Wszyscy stawiali na Obamę

2008-11-05 3:00

Kończy się wyborcze szaleństwo w Stanach Zjednoczonych. Miliony Amerykanów oddają właśnie ostatnie głosy w wyborach prezydenckich i w napięciu oczekują na informację, kto będzie rządzić ich krajem.

Sondaże jednoznacznie wskazywały na zwycięstwo demokraty Baracka Obamy (47 l.). Ale kandydat republikanów John McCain (72 l.) walczył do końca. Tego, kto zasiądzie w Białym Domu, dowiemy się dzisiaj.

Kiedy zamykaliśmy to wydanie gazety, pierwsze informacje zza oceanu wskazywały na przewagę Obamy nad Mc Cainem. Jednak w zachodnich regionach Ameryki dopiero otwierano lokale wyborcze. Wybory najpóźniej zakończą się na Alasce, gdzie drzwi komisji zamknięte będą o 7 rano polskiego czasu. Szacuje się, że w tegorocznych wyborach może wziąć udział nawet 130 mln Amerykanów. Jeśli Barack Obama faktycznie okaże się ich zwycięzcą, to będzie on pierwszym czarnoskórym prezydentem USA.

Zrozumienie systemu wyborczego w Stanach Zjednoczonych nie jest łatwe. Amerykanie nie wybierają bowiem prezydenta w wyborach bezpośrednich. Głosują na tak zwanych elektorów, którzy wyłaniają dopiero prezydenta. Aby zdobyć przywództwo w USA, trzeba zdobyć 270 z 538 możliwych głosów elektorskich.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki