– Samochód był kilkanaście sekund na torach. Tymczasem egzaminator, choć sam wyszedł z samochodu, nie powiedział kursantce, żeby wyszła ani nie pomógł jej wysiąść z auta, zanim uderzył w nie pociąg. Jego zachowanie zostało zakwalifikowane jako nieudzielenie pomocy i o tę kwalifikację został rozszerzony zarzut w stosunku do egzaminatora - powiedział portalowi podhale24.pl prokurator badający sprawę. Przypomnijmy, że 62-letni egzaminator odpowie za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Do winy się nie przyznaje.
Do tragicznego wypadku doszło 23 sierpnia na przejeździe kolejowym. Gdy zdająca egzamin na prawo jazdy 18-letnia kobieta wjechała autem na przejazd, pojazd najprawdopodobniej zgasł. Nadjeżdżający pociąg uderzył w samochód. Wcześniej, egzaminator zdążył opuścić auto.