Lublin: Wyrzucili sąsiadkę z 6 piętra, bo upomniała się o dług

2010-03-10 16:53

Gdyby Maria M. (42 l.) wiedziała, jak okrutny los mogą zgotować jej sąsiedzi, pewnie omijałaby ich mieszkanie na szóstym piętrze wieżowca na lubelskich Tatarach szerokim łukiem. Niestety, feralnego przedpołudnia kobieta postanowiła odwiedzić Piotra C. (38 l.) i jego żonę Annę (28 l.).

Pani Maria chciała bowiem upomnieć się o pieniądze, które byli jej winni. Zwyrodniałe małżeństwo wspólnie z goszczącym u nich Łukaszem P. (18 l.) ani myślało oddawać długu, ażeby raz na zawsze pozbyć się sąsiadki - wyrzucili ją z balkonu. Ciało pani Marii roztrzaskało się o betonowy chodnik...

Zobacz koniecznie: Białystok: Żona zabiła męża kata

- Błagałam ją, żeby została w domu. To źli ludzie - Łucja Biernat (75 l.), matka zamordowanej kobiety, nie ma już łez, by opłakiwać śmierć córki. Z okna w dużym pokoju ich rodzinnego domu doskonale widzi feralny wieżowiec i miejsce, w które runęła Maria M.

Pani Maria z dwójką dzieci mieszkała w domu rodziców. Opiekowała się staruszkami, prowadziła dom. W sobotę rano kobieta poszła do stojącego obok jej rodzinnego domu wieżowca. Tam, w mieszkaniu na ostatnim piętrze, mieszkał Piotr C. Męż-czyzna nie cieszył się dobrą opinią, w przeszłości siedział w więzieniu za to, że rzucił się z nożem na własną matkę. Ale pani Maria nie miała wyboru, musiała zapukać do drzwi mieszkania recydywisty i upomnieć się o kilkadziesiąt złotych, które jakiś czas temu pożyczyła mężczyźnie i jego żonie Annie.


Mimo wczesnej godziny w mieszkaniu Piotra C. było już kilka osób. Wszyscy pili alkohol. Maria M. nie zwracała jednak uwagi na podchmielone towarzystwo i zaczęła wypytywać się o to, kiedy dłużnicy oddadzą jej pieniądze. Małżeństwo C. wpadło w furię, od słowa do słowa doszło do kłótni. - Ucisz ją. Zrób z nią porządek - zażądała od męża Anna C., znudzona ciągłym upominaniem kobiety.

Zobacz koniecznie: Fałszywy onkolog leczył jajniki seksem- to hrabia Myszkowski!

W Piotra C. wstąpił diabeł. Ruszył na bezbronną kobietę z pięściami. Jeden z gości, Łukasz P., ochoczo rzucił się do pomocy. Było tuż przed pierwszą po południu, gdy awantura przeniosła się na balkon. - Kłócili się zawzięcie. Potem ona się odwróciła przodem do balkonu, a stojący za nią złapali ją za sweter i wyrzucili - opowiadają świadkowie makabry. Zwyrodnialcy spojrzeli w dół, a potem, gdy upewnili się, że pani Maria leży martwa na ziemi - najzwyczajniej w świecie zamknęli balkon. Na szczęście trójka morderców już została aresztowana. Grozi im dożywocie. - Nic nie odda mi jednak córeczki - płacze zrozpaczona matka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki