Zabił dzieci byłej kochanki i strzelił sobie w głowę

2013-11-18 17:32

Choć kobieta wiedziała, że jej były kochanek jest nieobliczalny przez myśl jej nawet nie przeszło, że posunie się do morderstwa. Kobieta po śmiertelnym wypadku męża długo nie mogła dojść do siebie. Myślała, że ukojenie bólu spotka ją ze strony nowego mężczyzny. Niestety choć byli w związku ok. 10 lat sielanka nie trwała długo...

- Kilka razy widziałam jak miała podbite oko. Kobieta w końcu zdobyła się na odwagę i rozstała z kochankiem. Ale on wciąż ją nachodził. Ich każda rozmowa kończyła się na awanturze - mówi jedna z mieszkanek Przecławia.

Kobieta dorabiała w Holandii. Tam poznała mężczyznę. Był miły, uprzejmy, ujął ją swoją dobrocią. Kobieta związała się z nim i postanowiła przedstawić dzieciom. Oboje przyjechali w piątek. Niestety o nowym mężczyźnie swej ukochanej dowiedział się były konkubent kobiety. W niedzielę ok. godz. 18:00 wpadł rozwścieczony do jej mieszkania. Zastrzelił Holendra. Kazał patrzeć jak strzela do Natalii i Marcina. Po czym wypuścił przerażoną kobietę i strzelił sobie w głowę.

- Usłyszałam krzyki, potem strzały. Ona wybiegła krzycząc i płacząc. I znów był strzał - mówi wstrząśnięta sąsiadka rodziny.

Pod drzwiami mieszkania mieszkańcy zapalają znicze. Natalia dzisiaj skończyłaby 17 lat. Miała świętować swoje urodziny z rodziną. Mężczyzna strzelał z broni krótkiej czeskiej produkcji. Jak dodają mieszkańcy chciał się na niej zemścić, teraz będzie żyła w poczuciu winy.

- Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń. Nadal trwają czynności - mówi Grzegorz Szklarz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Poznań w szoku! Morderczy szał porzuconego kochanka

Śledczy sprawdzą także skąd mężczyzna wziął broń. Mieszkańcy mówią jeszcze o nierozliczonej przeszłości porzuconego kochanka.

- Kiedyś miał sprawę o wywiezienie do lasu i pobicie. Ale sprawę umorzono - mówi jednej z mieszkańców Przecławia.

We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok ofiar tej tragedii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki