Do tragedii doszło w środę, w domu rysownika na warszawskim Mokotowie. Lech J. miał rany cięte na całym ciele. Na miejscu policja znalazła tasak kuchenny, który był narzędziem zbrodni.
63-latek najprawdopodobniej zginął z rąk syna. Olgierd J. szybko przyznał się do zabicia ojca. Sam zgłosił się na policję i opowiedział o morderstwie. Najpewniej zaatakował ojca tasakiem w pijackim szale. Kiedy funkcjonariusze zatrzymali 34-latka okazało się, że ma 2 promile alkoholu.