Czwartek, 6.00 rano, Kobyłka. Ze swojej willi wychodzi Anna M. (35 l.), lokalna bizneswoman. A jednocześnie żona gangstera o pseudonimie Majbus, który właśnie odsiaduje wyrok w więzieniu.
Strzały w plecy
Jest ciemno. W stronę Anny M. (35 l.), wysokiej i tęgiej kobiety, rusza samochód. Anna M. widzi mężczyznę z bronią z tłumikiem. Zaczyna uciekać w stronę sklepu spożywczego. Krzyczy. Padają strzały. Kobieta zostaje ranna w plecy.
- Nigdy nie widziałem, żeby z pieczywem do tego sklepu przyjechał żółty bus z piekarni w Jabłonnie. Zawsze widywałem oznakowane pojazdy z firmy z Kobyłki. Kilka chwil po strzałach żółty mercedes odjechał z piskiem opon. Może to byli zabójcy? - mówi nam jeden z okolicznych mieszkańców. Jest przerażony.
Nieprzytomną kobietę pogotowie zabiera do szpitala w Wołominie. Po kilku minutach Anna M. umiera, nie odzyskawszy przytomności.
- Reanimacja ciężko rannej pacjentki okazała się bezskuteczna - powiedział Sławomir Zarzycki (48 l.), dyrektor ds. medycznych wołomińskiego szpitala.
To pierwszy przypadek zastrzelenia żony gangstera w dziejach polskiej mafii.
Nowa wojna gangów
Anna M. najprawdopodobniej nieudolnie prowadziła ciemne interesy swojego męża lub nie płaciła doli konkurencyjnym gangom. Czy musiała zginąć?
- To przekroczenie wszelkich zasad prawdziwej gangsterki - mówi nam jeden ze znanych polskich gangsterów. Policja nabrała wody w usta.