Zbigniew Żurek: Rząd okazuje dobroć, czyli zbliżają się wybory

2011-09-16 20:16

SLD chce podwyższenia płacy minimalnej, Business Centre Club jest przeciw. Dlaczego współpracują?

"Super Express": - Rząd, pracownicy i związki zawodowe cieszą się z podniesienia płacy minimalnej. A przedsiębiorcy?

Zbigniew Żurek: - Nas to nie cieszy. To kwestia pryncypiów - jeśli mamy oszczędzać, to oszczędzajmy i nie podnośmy wydatków ponad miarę. Polski po prostu nie stać na podwyższenie płacy minimalnej.

- Choć to nie budżet na tym ucierpi, tylko pracodawcy.

- No dobrze. To jakby się pan czuł, gdybym zamówił dla siebie taksówkę, a następnie przysłał panu rachunek? Płaca minimalna jest indeksowana zgodnie z inflacją i tempem wzrostu gospodarczego. Indeksacja wynosi 1461 złotych. Zatem zaokrąglenie w górę o te 39 zł jest naszym zdaniem gestem propagandowym, przedwyborczym. Rząd pokazuje pracownikom swoją dobroć.

- Z drugiej strony ludzie będą mieli więcej pieniędzy, a to oznacza większą konsumpcję i wzrost gospodarczy.

- Wolne żarty! Wie pan, ilu pracowników w Polsce pobiera płacę minimalną? Około 5 proc. Proszę mi wierzyć, że 39 złotych brutto od pracownika nie nakręci konsumpcji. Powiem więcej. Tak naprawdę podniesienie płacy obróci się przeciw pracownikom.

- Niby jak?

- W gospodarce rynkowej każda sztuczna bariera - jak np. płaca minimalna - zmniejsza szanse tych, którym ma służyć. Jeśli państwo każe płacić za pracę więcej niż jest ona warta, to nie każdego pracodawcę będzie na to stać. W rezultacie będzie musiał zwalniać pracowników.

- To jak pomóc najmniej zarabiającym?

- Nie będę oryginalny. Są dwie koncepcje. Socjaliści zajmują się tym, by dzielić to, czego sami nie wypracują. Z kolei liberałowie nie chcą dzielić, tylko wypracować, a jak już wypracują, to wystarczy na zaspokojenie potrzeb także tych najbiedniejszych. Która droga jest lepsza? Ja uważam, że liberalna.

- Inaczej niż SLD, który domaga się jeszcze wyższej płacy minimalnej. Dlaczego właśnie z tą partią zawarliście pakt dla gospodarki?

- Proponowaliśmy współpracę wszystkim partiom, ale pozytywnie odpowiedział tylko SLD.

- Czyli partia, z którą jest wam najmniej po drodze...

- Byłoby nudno, gdybyśmy się we wszystkim zgadzali. Kilkaset tysięcy pracowników OPZZ, którzy stanowią elektorat SLD, nie należy do Business Centre Club. Sojusz musi dbać o tych ludzi i faktycznie trochę się różnimy w podejściu do tego problemu. Tam jednak, gdzie dochodzi do konkretnych rozmów na temat twardej gospodarki, nie możemy się różnić, bo wbrew pozorom ekonomia jest nauką dość ścisłą, prawie jak matematyka.

- Proszę podać kilka takich wspólnie wypracowanych konkretów.

- Odsyłam pana do naszego porozumienia. W gruncie rzeczy my nie różnimy się z żadną partią co do koncepcji budowy państwa, a tylko co do sposobu jej wdrażania.

- Czyżby? BCC tak jak SLD chce podatku od dóbr luksusowych i rocznego urlopu regeneracyjnego dla ludzi w wieku przedemerytalnym?

- Nie chcemy, bo umiemy liczyć i wiemy, jakie są konsekwencje tych pomysłów. Podatki płacą biedni i średnio zarabiający. Najbogatsi mają wiele legalnych możliwości, żeby jak państwo im dopiecze, płacić podatki gdzie indziej. Podatek od najbogatszych ładnie brzmi, ale jest niebezpieczny dla gospodarki.

Zbigniew Żurek

Wiceprezes Business Centre Club

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki