Amnestia w rękach Obamy

2009-04-10 23:13

Informacja o planowanej przez Biały Dom reformie prawa imigracyjnego wywołała burzę. Emocję wzbudziła również wśród Czytelników Super Expressu w USA. Sprawa dotyczy kilkunastu milionów imigrantów, a poprzez powiązania rodzinne zapewne kilkudziesięciu milionów ludzi w USA. Wszyscy oni oczekują, że prezydent Barack Obama (48 l.) przeprowadzi w końcu amnestię.

Czy rzeczywiści tak będzie, okaże się w maju. Bardzo prawdopodobne, że prezydent zrobi to z okazji meksykańskiego święta Cinco de Mayo (Piąty Maja). Na razie Biały Dom chłodzi nastroje, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że reforma prawa imigracyjnego nie będzie łatwa ani szybka.

– Prezydent uważa, że dyskusję na ten temat należy podjąć w drugiej połowie roku. Gospodarka jest na pierwszym miejscu i angażuje wszystkie siły i energię rządu. Prezydent nie oczekuje, że decyzje zapadną w tym roku – powiedział Nick Shapiro, rzecznik Białego Domu.

Nastroje studził także wiceprezydent Joe Biden (67 l.). Podczas niedawnej wizyty w Kostaryce Biden spotkał się z przywódcami krajów Ameryki Środkowej, skąd pochodzą miliony nielegalnych imigrantów. Prosił tam o „wyrozumiałość” dla swojego rządu i zapowiedział, że zmiany imigracyjne nie będą zbyt szybkie z powodu kryzysu i bezrobocia w Stanach.

Organizacje imigracyjne podjęły już jednak lobbing na rzecz amnestii. Chcą spotkać się z 200 członkami Kongresu. To właśnie od kongresmanów zależeć będzie ostateczna decyzja i kształt amnestii. Wiadomo też, że nie zabraknie jej przeciwników, zwłaszcza w obecnej złej sytuacji gospodarczej. Dodatkowa trudność to fakt, że amnestia w przewidywanej formie ma być połączona z zabezpieczeniem granic i karami dla pracodawców za zatrudnianie nielegalnych. Od wielu lat te dwa warunki są w USA niewykonalne.

Gabriela Villareal z New York Immigration Coalition (organizacja wspomagająca imigrację i propagująca amnestię) mówi: „Uważam, że ustawa jest możliwa jeszcze w tym roku. Zmiany są konieczne i cieszymy się, że prezydent nie unika tego tematu. Będziemy współpracować z prezydentem i Kongresem na rzecz jak najlepszej ustawy imigracyjnej. Chcemy, by w ustawie znalazły się korzystne rozwiązania dla imigracji w przyszłości. Jeśli chodzi o sprawdzanie prawa do pracy to uważam, że obecnie istniejący system E-Verify jest pełen błędów i niedoskonałości i nie można na nim polegać. Dlatego jestem przeciwna narzucaniu pracodawcom korzystania z niego w zamian za amnestię. Nie powinno być takich warunków. Zmianom dobrze wróży obecny układ sił w obu izbach Kongresu. Zarówno senator Reid, przewodniczący Senatu jak i przewodnicząca Izby, Pelosi popierają legalizację imigrantów, którzy już są w Stanach. Nie będę zaskoczona jeśli pojawi się wymóg wniesienia opłaty za ujawnienie się imigranta. Powinna jednak być ona w rozsądnej wysokości. Podobnie rozsądnie powinno się ustalić wymagany okres pobytu imigranta w Stanach.”

Daniel Stein z Federation for American Immigration Reform (FAIR) (organizacja popierająca niższy poziom imigracji i przeciwnej amnestii) twierdzi z kolei: „Sprawa zabezpieczenia granicy położyła kres planom amnestii Busha. Okazała się niewykonalna. Obecny rząd Obamy jest jeszcze mniej przekonujący w swoich zapowiedziach. Nie wierzę, że ustawa amnestyjna zostanie przyjęta jeszcze w tym roku. Problemy ekonomiczne są zbyt poważne i zablokują reformy imigracyjne. Kiedy miliony Amerykanów są bez pracy lub obawiają się o nią, nikt nie przekona ich o potrzebie zwiększenia imigracji. Obiecanych zabezpieczeń i kar dla pracodawców nie udało się przeprowadzić po ostatniej amnestii z 1986, która okazała się klęską jako próba rozwiązania problemu. Teraz nie będzie inaczej. Prezydent czuje się zobowiązany obietnicą wobec ugrupowań latynoskich i dlatego zacznie tę dyskusję, ale nie doprowadzi ona do amnestii, bo nie ma dla niej poparcia wśród większości wyborców nawet demokratycznych. FAIR popiera reformę prawa imigracyjnego nastawioną na niższy poziom, np. w liczbie 300 tys. imigrantów rocznie i popierającą kwalifikacje zawodowe zamiast powiązań rodzinnych, które sprowadzają do Stanów miliony ludzi bez przydatnych umiejętności.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki