Brutalne starcia przed wiecami Trumpa. Miliarder obarcza winą Sandersa

2016-03-14 1:00

Kampania prezydencja zaczyna przybierać coraz brutalniejszy kształt. Zwłaszcza wokół Donalda Trumpa. Weekendowe wiece republikanina miały bardzo brutalny przebieg z uwagi na starcie zwolenników i przeciwników miliardera. Anty-Trumpowe protesty w Chicago były tak agresywne, że republikanin zmuszony był do odwołania swojego wyborczego wiecu – donosi Associated Press.

Donald Trump w znanym sobie stylu bez ogródek powiedział, że protesty były przemyślaną, zaplanowana prowokacją przeprowadzoną przez profesjonalistów i zwolenników Berniego Sandersa. Podczas innego wiecu w Dayton, w Ohio, dodał, że demokratyczny kandydat jest odpowiedzialny za podsycanie agresji i nienawiści wobec Trumpa i popierających go Amerykanów. Jeszcze wcześniej nazwał demonstrantów bandziorami i zorganizowanymi bojówkami, przez które nie może realizować swojej kampanii. Podczas weekendu przed kolejnymi prawyborami doszło do wielu protestów i przepychanek przed – lub na – spotkaniach Trumpa z wyborcami. Ale w Chicago było najagresywniej. Policja poinformowała, że podczas zamieszek przed wiecem, który miał się odbyć w University of Illinois, zatrzymano pięć osób, w tym reportera telewizji CBS. Rannych zostało dwóch policjantów. W opublikowanym oświadczeniu sztab Trumpa podkreślił, że decyzja o odwołaniu wiecu została podyktowana względami bezpieczeństwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki