- Wstrząsające wydarzenia z Southend-on-Sea: kobieta zginęła po ugryzieniu przez własnego psa.
- Tragedia rozegrała się, gdy 34-latka próbowała rozdzielić walczące zwierzęta, karmiąc je nuggetsami.
- Pies, który nigdy wcześniej nie był agresywny, śmiertelnie zranił właścicielkę, przegryzając tętnicę.
- Dlaczego doszło do tak dramatycznego zdarzenia i co ujawniło śledztwo?
Do tych strasznych wydarzeń doszło co prawda latem ubiegłego roku, ale dopiero teraz policja ujawniła, co tak naprawdę stało się w mieszkaniu w Southend-on-Sea w Essex (Wielka Brytania). 34-letnia Michelle Hempstead feralnego dnia wróciła z pracy do domu. Przyniosła ze sobą paczkę nugettsów z restauracji McDonald's. Zaczęła karmić kawałkami kurczaka swoje dwa psy - dużego mieszańca rottweilera i mastifa oraz mniejszego pieska. Rzucała nugettsami w powietrze, a psy je łapały.
Pies ugryzł swoją panią. Kilka godzin później już nie żyła
W pewnym momencie wywiązała się między nimi walka, którą matka piątki dzieci próbowała powstrzymać. Niestety, wtedy doszło do tragedii. Kobieta została ugryziona w lewą pachę przez większego psa. Zmarła w ciągu kilku godzin, ponieważ pies przegryzł jej tętnicę, co doprowadziło do wykrwawienia się, a w następstwie do niewydolności wielonarządowej. Pies po wszystkim został uśpiony. Partner kobiety zeznawał, że zwierzak nigdy nie był agresywny i kochał swoją panią, która czasem karmiła go "nawet z własnych ust".
"Podwójna tragedia"
"W liście odczytanym przed sądem matka pani Hempstead opisała swoją córkę jako kochającą, silną, szczerą, pracowitą, troskliwą, niezwykle odważną, zaradną i hojną" - podaje BBC. "Starszy koroner hrabstwa Essex, Lincoln Brookes, opisał śmierć pani Hempstead jako podwójną tragedię, ponieważ nastąpiła ona zaledwie kilka tygodni po śmierci jej najstarszej córki" - czytamy.