Aż 37 przypadków naruszeń przestrzeni powietrznej od wybuchu wojny. Jeden z dronów rozbił się w stolicy Chorwacji
W nocy z 9 na 10 września 21 dronów naruszyło naszą przestrzeń powietrzną. Polskie wojsko we współpracy z holenderskimi i włoskimi sojusznikami z NATO zestrzeliło część obiektów, inne pospadały same. Sytuacja wzbudziła burzliwe reakcje i w zrozumiały sposób przeraziła wiele osób. Co gorsza, mieszkańcy Lubelszczyzny 13 września otrzymali Alerty RCB o "zagrożeniu atakiem z powietrza", ale jak się okazało, był to na szczęście fałszywy alarm i tym razem nic nad Polskę nie nadleciało. Rosja do dziś twierdzi, że wcale nie chciała nas atakować, polskie władze, że drony były rosyjskie, doszło do prowokacji i celowych działań, a szef NATO mówił w piątek, iż ustalanie, czy działanie było celowe, jeszcze trwa. Oliwy do ognia dolał kolejny "incydent dronowy", tym razem w Rumunii. Minister obrony Rumunii Ionut Mosteanu poinformował w sobotę, 13 września wieczorem, że rumuńskie siły powietrzne przechwyciły drona, który wleciał w przestrzeń powietrzną kraju w okręgu Tulcza. Mieszkańcy dostali alerty. Ambasador Rosji w Rumunii Władimir Lipajew został wezwany do MSZ w Bukareszcie w związku z incydentem.
Dron w centrum stolicy Chorwacji w 2022 roku. „To niesamowite, że nikt nie został ranny”
O ile sytuacja w Polsce była faktycznie nowa, bo NATO użyło broni na swoim terenie wobec obcych obiektów, to samo naruszenie przestrzeni powietrznej, a nawet rozbijanie się dronów na terenie Sojuszu to nic nowego. Wikipedia podaje dane, zgodnie z którymi od wybuchu wojny na Ukrainie doszło już do 37 rozmaitych związanych z nią naruszeń przestrzeni powietrznych państw nie będących ani Rosją, ani Ukrainą. Warto przypomnieć zagadkową sytuację z 10 marca 2022 roku. Dron przeleciał wówczas z ukraińskich terenów ogarniętych walkami przez Węgry aż na Chorwację, gdzie rozbił się akurat w Zagrzebiu, czyli w stolicy! Pisały o tym m.in. BBC czy The Guardian. „To niesamowite, że nikt nie został ranny” - mówił wtedy cytowany przez BBC burmistrz Zagrzebia Tomislav Tomasevic, a prezydent Zoran Milanović powiedział: „Musimy przeanalizować pewne kwestie proceduralne i ustalić, jak to możliwe, że samolot tej wielkości nie został zestrzelony w drodze z Ukrainy do Zagrzebia”. Chorwacja od 2009 roku należy do NATO.
„Członkowie NATO, nad którymi przelatywał dron, utajnili te informacje, podobnie jak rząd Chorwacji”
Czy to był rosyjski dron? Zarówno Rosja, jak i Ukraina nie przyznały się do winy. Spekulowano, że być może doszło do pomyłki związanej z tym, ze dzielnica Jarun, w której spadł dron, nazywa się tak samo jak pewne miasto na Ukrainie. Nic tu nie jest jednak pewne, ale tylko dla opinii publicznej. Minister obrony Chorwacji Mario Banožić powiedział bowiem cytowany przez miejscowy portal jutarnji.hr, że władze wiedzą, co to za dron, ale utajniły te informacje. „Członkowie NATO, nad którymi przelatywał dron, utajnili te informacje, podobnie jak rząd Chorwacji” – odpowiedział minister obrony na pytanie posła Stipe Mlinaricia, który osiem miesięcy po incydencie chciał wiedzieć, czy już wiadomo, skąd pochodził dron i kto go wystrzelił.