Blackout

i

Autor: Shutterstock

Fakty

Generatory prądu pilnie poszukiwane. Ukraina nie da się Rosji zamrozić

2022-12-23 15:20

Kreml od października prowadzi rakietowe ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Taktyka Moskwy jest prosta: przy stosunkowo niewielkim nakładzie sił i środków należy maksymalnie zdestabilizować funkcjonowanie systemu energetycznego Ukrainy. Niech ludzie marzną, niech wprowadzane będą ograniczenia w dostawach prądu, niech morale Ukraińców słabną. Oficjalnie o tym Putin nie mówi, choć straszy zimą… wspierających Ukrainę: „Europejczycy, podobnie jak w średniowieczu, gromadzą drewno opałowe na zimę”.

W UE, gdzie w 2020 r. rosyjski gaz zapewniał 38 proc. ciepła w europejskich domach, a 40 proc. importowanego gazu pochodziło wówczas z Gazpromu, udało się zgromadzić zapasy, a także wprowadzić oszczędności. Zużycie gazu w Unii spadło o 24 proc. w stosunku do średniej z pięciu lat. Niektóre z państw radzą swoim obywatelom, by byli przygotowanie na blackouty. Nie znaczy to, że będą, ale to, że może do nich dojść. Takiego komfortu, zgromadzonych zapasów gazu i działającego pełną parą systemu energetycznego Ukraińcy nie mają. Z końcem listopada niedobór prądu jego ukraińscy operatorzy szacują na 30 proc. Kolejny ostrzał rakietowy i zwiększony popyt na prąd (bo znacznie spadnie temperatura powietrza) tylko zwiększą ten deficyt. I choć służby robią, co mogą, dwoją się i troją, to nie są w stanie naprawić uszkodzeń. Przywracanie ich do stanu sprzed 24 lutego 2022 r. potrwa nie miesiąc, ani dwa. Po wojnie. Na szczęście dla Ukraińców w najbliższych dniach, do końca roku, meteo nie zapowiada siarczystych mrozów. Co wcale nie znaczy, że bytowanie przy ograniczonym dostępie do energii i ciepła przy temperaturze oscylujące wokół zera jest znośne. Nie jest.

Dr Jacek Bartosiak: "Rosja sugeruje groźbę horyzontalnej eskalacji i próbę rozciągnięcia wojny na cały region" [Raport Złotorowicza]

Na początku wojny symbolem ukraińskiego oporu i rosyjskiej porażki były amerykańskie wyrzutnie rakiet przeciwpancernych Javelin. Nawet ukraińskim prawosławnym przybyła nowa święta. Świętą Javelin – taką nazwano nową patronkę. Pamiętacie te ikony z kobietą w aureoli dzierżącą Javelina? Teraz może pojawić się nowy symbol tej wojny. Tym razem nie między rosyjską armią a ukraińską, ale między Rosją a ukraińskimi cywilami. Ten symbol to generator prądu. Trudno będzie go sakralizować. Można założyć w ciemno, z prawdopodobieństwem graniczącym ze 100-proc. pewnością, że bez nich sytuacja Ukrainy byłaby wręcz tragiczna. Amunicji i generatorów – tego dziś potrzebuje Ukraina. Świat śle więc generatory, choć nimi nie da się w pełni i trwale załatać dziury w systemie energetycznym.

Przykłady takiej pomocy można mnożyć. Oto kilka z nich. Z Zabrza do miasta partnerskiego Równego, przekazano agregat, który da tyle prądu, że może ogrzewać duży teatr. Do teatru? Nie ma lepszego adresata? W teatrze może się ogrzać wiele osób. Dwa mniejsze generatory dadzą prąd tamtejszym szpitalom. Miasto Dniepro. Tu jego władze zainstalowały już w blokach osiedlowych 41 generatorów. Kijów. Otrzymał od partnerskiego miasta Odense dziewięć – jak to określono w lokalnych mediach – „potężnych generatorów”. Jeden z nich ma dawać energię w kijowskim szpitalu geriatrycznym. Pozostałe będą zainstalowane (albo już to się stało) w osiedlowych kotłowniach. Od 10 października Rosjanie przeprowadzili dziewięć ataków rakietowych i kilka fal ataków dronów na obiekty infrastruktury energetycznej. UE obwieściła (22 grudnia), że przekaże Ukrainie 900 generatorów prądu i miliony ledowych żarówek. USA też zaoferowały pomoc w tej materii. W grudniu Kijów otrzymał od 130 generatorów i specjalnego wyposażenia kotłowni i ciepłowni. Na apel klubu Szachtiar Donieck z prośbą o generatory zareagował m.in. Real Madryt. „Królewscy” przekazali 20 generatorów. Z piłkarskiej zbiórki na Ukrainę ma trafić 160 sztuk tych agregatów prądotwórczych. Na Ukrainę od początku listopada trafiło 235,9 tys. generatorów. Z darów, z zakupów osób prawnych i prywatnych.

Nie wiadomo, jakie szkody poczynią następne ostrzały rakietowe ukraińskiej infrastruktury energetycznej. Że takie będą, to nie ulega wątpliwości. Że mogą być elementem przygotowania do większej operacji Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej? To całkiem możliwe. A dlaczego możliwe jest to, że Rosjanie celnie niszczą ukraińską energetykę? Wyjaśniał to (22 grudnia w rozmowie z „Forbesem”) szef Ministerstwa Energii Herman Gałuszczenko - Rosyjscy okupanci od co najmniej miesiąca przygotowywali atak na ukraiński system energetyczny. Analizują każdy atak, wymyślają, jak zwiększyć obrażenia i uderzyć ponowni (…). Nasz system energetyczny był kiedyś częścią jednej sowieckiej sieci. Ich inżynierowie energetyczni doskonale rozumieją, jak to działa… Takich pracowników, którzy pomagają określić cele uderzeń, Gałuszczenko nazwał zbrodniarzami wojennymi. Obiecał, że Ukraina zidentyfikuje każdego z nich i pociągnie do odpowiedzialności.

Ograniczone dostawy energii to nie tylko zmartwienie cywilów. To także cios w przemysł ukraiński, który w znacznej części nie należy do energoszczędnych. Spadek produkcji, to spadek PKB, wzrost inflacji i kolejne problemy generowane tymi czynnikami. Na generatorach prądu nie pociągnie się produkcji w zakładach przemysłu chemicznego czy w hutnictwie, by na tych dwóch przykładach poprzestać. Prąd z generatorów, nie da się ich napędzać powietrzem, kosztuje więcej niż z tzw. normalnej dystrybucji energii. Prąd z sieci kosztuje dla firmy ok. 5 hrywien za kilowat. Prąd z generatorów kosztuje nawet 5 razy więcej. I to też ma wpływ na zmniejszenie kondycji finansowej Ukrainy, o co Moskwa usilnie w tej wojnie zabiega...

Sonda
Czy kiedyś odłączono Ci prąd lub gaz?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki