Imigracja. Nielegalny rodzic to niedobry rodzic

2012-03-20 1:00

Czy nielegalny imigrant musi być złym ojcem? Do takiego sensacyjnego orzeczenia może dojść w Karolinie Północnej. Oznaczałoby to, że dzieci nielegalnych imigrantów urodzone w USA mogą być umieszczane w sierocińcach. Felipe Montes (32 l.), obywatel Meksyku deportowany dwa lata temu przez władze imigracyjne, walczy o prawo do opieki nad trójką swoich dzieci, które pozostały w USA. W sądzie w Karolinie Północnej toczy się sprawa o pozbawienie go praw rodzicielskich wyłącznie na podstawie jego nielegalnego pobytu w Stanach.

Jak donosi Fox News, wydział ds. opieki nad dziećmi hrabstwa Alleghany chce przeznaczyć trzech synów Montesa do adopcji. Isaiah (6 l.), Adrian (4 l.) i Angel (2 l.) urodzili się w USA i są obywatelami amerykańskimi. Felipe nielegalnie przekroczył granicę w 2003 roku. Ożenił się z obywatelką USA, ale w jego sytuacji nie pomogło mu to w legalizacji pobytu (ponieważ od kwietnia 2001 roku nie obowiązuje już paragraf 245 (i), który wybaczyłby mu brak inspekcji na granicy – przyp red.). Pracował na farmie choinek i utrzymywał rodzinę. Ale w 2010 deportowano go po zatrzymaniu bez prawa jazdy. Musiał zostawić dwóch synów i żonę w ósmym miesiącu ciąży. Żona, Maria (31 l.) nigdy nie pracowała, nie była w stanie podjąć samodzielnej opieki nad synami. Poza tym miała problemy psychiczne więc sąd odebrał jej prawa rodzicielskie. Dzieci więc skierowano do sierocińca.
Felipe mieszka obecnie w miasteczku El Encino i pracuje na plantacji orzechów włoskich. Mieszka z rodziną swojego wujka, ale dom jest duży i wszyscy chcą, by dzieci były z nim. Dom jest murowany, jest tam elektryczność, lodówka, telewizja satelitarna i dużo miejsca. Szkoła jest o kilka minut. – Kiedy mnie deportowali nie miałem nawet czasu pożegnać się z dziećmi. Nie piję, nie palę, nie używam narkotyków. Kocham swoje dzieci i chcę się nimi opiekować. A teraz chcą mi je odebrać i oddać obcym ludziom – mówił Montes.
Ale nie przekonuje to pracowników wydziału opieki. Z całym przekonaniem twierdzą, że dzieciom będzie lepiej pod opieką rodziny zastępczej niż u własnego ojca. Domagają się od sądu pozbawienia Montesa praw rodzicielskich, by przeznaczyć dzieci do adopcji. Jeśli to się stanie już raczej nigdy ich nie odzyska, a może nawet nie zobaczy.
Montes nie może przyjechać do USA i czuje się całkowicie bezradny. Przedstawiciele ICE twierdzą, że ich celem nie jest rozbijanie rodzin, ale tak się dzieje z braku innych przepisów. Jak podano ponad 5 tys. dzieci w USA przebywa pod opieką rodzin zastępczych z powodu zatrzymania lub deportacji rodziców. Kiedy rodzice są już w areszcie deportacyjnym nie mogą skontaktować się z dziećmi, czasem nie wiedzą nawet gdzie są i co się z nimi stało. Donna Shumate, adwokatka Montesa przyznana mu z urzędu twierdzi, że sąd domaga się od niego wykazania rzeczy niemożliwych. Zarzucono mu m. in, że nie interesuje się dziećmi, bo nie dzwonił do nich według  ustalonych godzin. – W jego domu nie ma telefonu stacjonarnego, a połączenia komórkowe w Meksyku bywają zawodne – tłumaczyła Shumate.  Wydział ds. dzieci twierdzi, że dzieci mają być „wygnane do obcego kraju”, a nie przekazane pod opiekę ojcu. Matka dzieci popiera przekazanie ich ojcu i oświadczyła, że sama jest gotowa przeprowadzić się do Meksyku, by rodzina mieszkała razem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki