Iran grozi kontynuowaniem odwetu na Izraelu. "Ta konfrontacja nie zakończy się (...). Będzie to dla agresora bardzo bolesne"
Trwa drugi dzień nowej odsłony konfliktu na Bliskim Wschodzie. 13 czerwca nad ranem Izrael uderzył z dużą siłą na Iran, biorąc na celownik cele militarne, w tym obronę powietrzną czy myśliwce, a także obiekty związane z rozwojem programu nuklearnego, ucierpieli też cywile w paru dzielnicach Teheranu. Jeszcze tego samego dnia Iran wystrzelił w kierunku Izraela co najmniej sto dronów, część została przechwycona, ale są zniszczenia, ranni i cztery ofiary w Tel Awiwie i Jerozolimie. Teraz Iran grozi kontynuowaniem odwetu. "Ta konfrontacja nie zakończy się ograniczonymi akcjami z ostatniej nocy, irańskie ataki będą kontynuowane. Będzie to dla agresora bardzo bolesne" - taki komunikat od Teheranu przekazała dziś, 14 czerwca agencja prasowa Fars, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela irańskiej armii.
Izrael zaatakował Iran, Iran odpowiedział. Co dokładnie się wydarzyło? Jaki był powód ataku?
13 czerwca nad ranem w ramach operacji Powstający Lew Izrael zaczął zmasowany atak na Iran, którego nie można nazwać inaczej, niż tylko wypowiedzeniem pełnoskalowej wojny. Tak też skomentował to Teheran, nazywając działania Izraela "deklaracją wojny". Pociski rakietowe spadły na wiele miejsc w całym kraju, a według wielu doniesień, w tym dobrze zazwyczaj zorientowanego portalu Axios, czołowi generałowie i naukowcy zajmujący się rozwojem irańskiego programu nuklearnego zostali zabici. To właśnie program nuklearny, przynajmniej oficjalnie, stanowi tutaj kość niezgody i powód aż tak mocnego uderzenia. Premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że ataki miały charakter prewencyjny, a ich celem jest uniemożliwienie Iranowi zdobycia broni atomowej, bo ta zagrażałaby istnieniu Izraela. Iran 13 czerwca wieczorem zaczął odwet, ostrzeliwując Tel Awiw i Jerozolimę, 60 osób zostało rannych.