Katastrofa lotnicza w Indiach, 242 osoby na pokładzie. Kapitan Tadeusz Wrona ma swoje przypuszczenia
Jak mogło dojść do tej wielkiej tragedii? Dziś, 12 czerwca Boeing linii Air India z indyjskiego miasta Ahmadabad do Londynu rozbił się krótko po starcie w okolicy lotniska, uderzając w ziemię i w budynek. Zginęło co najmniej 110 osób, trwa akcja ratunkowa. Pewne światło na możliwe przyczyny tragedii rzuca wideo, które pojawiło się w sieci. Pokazuje, co działo się dosłownie kilka sekund przed katastrofą samolotu z Indii do Londynu z 242 osobami na pokładzie. Na filmie widzimy, jak Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India obniża lot, aż w końcu znika gdzieś za budynkami, a po chwili w tym miejscu pojawia się wielka kula ognia. Wiadomo, że wśród pasażerów były 53 osoby z brytyjskim paszportem, 169 Hindusów, 7 Portugalczyków i 1 Kanadyjczyk. Brak doniesień o Polakach na pokładzie rozbitej maszyny. Dlaczego samolot się rozbił? Swoje przypuszczenia ma sławny polski pilot.
Kapitan Tadeusz Wrona uważa, że mogło dojść do awarii silników Boeinga linii Air India
Polsat News zapytał o możliwe przyczyny katastrofy samolotu w Indiach kapitana Tadeusza Wronę, polskiego pilota, który zasłynął wykonaniem perfekcyjnego lądowania awaryjnego w Warszawie w 2011 roku."Niemożliwe, żeby z 244 pasażerami na pokładzie był przeciążony" - powiedział pilot. Według niego to, co widać na wspomnianym filmie wskazuje na to, że przyczyną katastrofy mogła być awaria obu silników. Kapitan Wrona jest pewien, że jeśli była to awaria, to obu silników, nie jednego, bo z jednym samolot zachowywałby się inaczej.