Donald Trump ma już dość Władimira Putina? "The Guardian" o symptomach końca ich "bromance"
Jeszcze niedawno Donald Trump otwarcie mówił, że Władimir Putin jest łatwiejszym negocjatorem niż Wołodymyr Zełenski, twierdził, że Rosja też chce końca wojny i że dobrze dogaduje się z rosyjskim prezydentem. Ale od pewnego czasu ton wypowiedzi prezydenta USA się zmienił. „Nie jestem zadowolony z Putina. Mogę to powiedzieć już teraz. Putin zasypuje w nas mnóstwem bzdur… Zawsze jest bardzo miły, ale potem okazuje się, że to nic nie znaczy” - zwierzał się ostatnio Trump. Teatr czy szczerość? "The Guardian" zastanawia się, czy to koniec "bromance" Trumpa z Putinem. Według brytyjskich dziennikarzy to nie ostateczne zerwanie, ale sygnał, że pewien etap się kończy.
Trump naprawdę zmienia podejście do Rosji? Testem będzie kwestia ceł
Zimny prysznic zaczął się już w lutym, gdy Trump prowadził rozmowy z Putinem za plecami sojuszników i publicznie nazwał prezydenta Ukrainy „dyktatorem bez wyborów”. Z czasem zaczęły się jednak pojawiać pęknięcia. Putin nie przystał na 30-dniowe zawieszenie broni, mimo że Ukraina je zaakceptowała. Trump, sfrustrowany brakiem postępów, w maju ostrzegał: „Putin igra z ogniem”. Do tego doszła porcja wazeliny z Europy - zauważa "The Guardian", przypominając, że sekretarz generalny Mark Rutte nazwał Trumpa „tatusiem”.
Testem nowego podejścia Trumpa do Putina będzie los sankcji forsowanych przez senatora Lindsey’a Grahama – prognozuje brytyjski dziennik. Chodzi o m.in. 500-procentowe cła na import z krajów kupujących rosyjskie surowce. Trump, jak się wydaje, dał zielone światło, ale z opcją wyłączenia dla sojuszników wspierających Ukrainę. To może oznaczać początek rzeczywistego zwrotu – ale równie dobrze kolejną odsłonę polityki chaosu.