Seul to jedno z najbardziej zatłoczonych miast na świecie. W samym mieście żyje ponad 10 mln ludzi. Gdyby w takim miejscu wybuchła panika, sytuacja byłaby dramatyczna. Stąd wielu mieszkańców przygotowało się na koniec świata: robiło zapasy a nawet budowało bunkry, które miały zapewnić przetrwanie.
Okazało się jednak, że mijają kolejne godziny a żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują nadchodzącego zniszczenia. Miasto żyje zwykłym rytmem, a mieszkańcy odetchnęli z ulgą. Mogą być już pewni, że ich Armagedon ominął. Zostaje jeszcze śledzić doniesienia z innych krańców świata, bo może tam przybędzie jeździec Apokalipsy.