Płonący jak pochodnia 24-piętrowy wieżowiec, ludzie skaczący z okien i wyrzucający z nich niemowlęta, a potem ginący na oczach tłumów. Ten pożar to było piekło! Ogień pojawił się w Grenfell Tower w nocy z wtorku na środę. Błyskawicznie objął budynek, odcinając drogę ucieczki setkom ludzi. - Kocham was, nie zdołam uciec, umieram! - wołali przez telefony do bliskich. W budynku mieszkało około 600 osób. Potwierdzono śmierć 12, ale w zgliszczach mogą być nawet setki ciał.
ZOBACZ TEŻ: Pożar apartamentowca. W środku byli Polacy [RELACJA na żywo]
W szpitalach jest 79 rannych, w tym Polka Katarzyna (37 l.), jej mąż Roy (52 l.) i dwie córki w wieku 8 i 13 lat. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przed tragedią mieszkańcy Grenfell Tower alarmowali urzędników, że dom nie spełnia wymogów przeciwpożarowych, ale zostali zignorowani.