Mecenas Marcin Muszyński, adwokat imigracyjny: Polacy skorzystają z tej re formy

2013-02-02 3:00

Reforma imigracyjna stała się głównym tematem mijającego tygodnia. Mamy dwupartyjny plan prowadzący do obywatelstwa dla nielegalnych imigrantów. Plan ma poparcie prezydenta Obamy. Jakie pana zdaniem są szanse na kompleksową reformę imigracyjną? Czy nie jest to kolejna gra polityków zabiegających o głosy imigrantów?

Mec. Marcin Muszyński: - To prawda, wszystkie liczące się media amerykańskie podchwyciły temat reformy imigracyjnej, a media polonijne nie pozostają w tyle. Osobiście uważam, że szanse reformy imigracyjnej są największe od ostatniej "małej amnestii" podpisanej przez prezydenta Clintona w 2000 roku. Chciałbym podkreślić, że po raz pierwszy o reformie imigracyjnej mówi się zaraz po wyborach. Mało tego, o reformie zaczęli mówić Republikanie zaraz po przegranych wyborach prezydenckich. Nie sądzę, że jest to gra polityków, gdyż o głosy wyborców z reguły zabiega się tuż przed wyborami, a nie zaraz po nich.

- Wyczuwam u pana mecenasa spory optymizm, ale przecież w przeszłości było wiele takich inicjatyw i wszystkie kończyły się fiaskiem. Nawet republikański prezydent

George Bush nie był w stanie przeforsować reformy imigracyjnej. Dlaczego więc uważa pan, że ta sztuka uda się Obamie?

- Bo obecnie mamy zupełnie inny klimat polityczny od tego, który mieliśmy za prezydentury Georga Busha. Kiedy Obama wygrał pierwsze wybory, mimo że mówiło się o głosach imigrantów, nikt do końca tych głosów nie doceniał. Podczas ostatnich wyborów Republikanie postawili na ekonomię, która według wszystkich sondaży przedwyborczych była najważniejsza. Obama wygrał wybory mimo bardzo dotkliwej porażki w pierwszej debacie na temat właśnie ekonomii.

- I Republikanie nagle docenili siłę imigrantów?

- Republikanie zawsze wiedzieli, jak liczny jest ten elektorat. Przeliczyli się jednak, jeśli chodzi o wagę, jaką imigranci przykładają do sytuacji ekonomicznej USA. Okazuje się, że dla większości imigrantów strach przed deportacją najbliższych wziął górę. Przypominam, że Mitt Romney zapowiadał, że wprowadzi tak surowe prawa, że imigranci sami wyjadą z USA. Gospodarka USA, mimo że jest w opłakanym stanie, i tak jest w dużo lepszej kondycji od wielu gospodarek na świecie. Nic dziwnego, że dla imigranta najważniejsza jest najbliższa rodzina.

- Czyż nie jest jednak paradoksem, że Obama, który przez ostatnie lata deportował rekordową liczbę imigrantów, zyskał tak wysokie poparcie imigrantów?

- Rzeczywiście, prezydent Obama w ubiegłych latach pobił rekordy liczby deportowanych imigrantów. Pragnę jednak przypomnieć, że zgrabnie pomijał temat reformy imigracyjnej podczas ostatniej kampanii wyborczej. Sztab wyborczy Obamy bardzo sprytnie wykorzystał twarde stanowisko Republikanów i w jakimś sensie bazował na strachu przed

Romneyem. Sondaże wykazały, że imigranci zwyczajnie obawiali się tego, co może się z nimi stać, gdyby wygrał Mitt Romney.

- Dlaczego zatem Republikanie mieliby się zgodzić na reformę, skoro cały kredyt wyborczy zbiorą Demokraci?

- Okazuje się, że wyborcy nie są aż tak pamiętliwi. Przypomnę, że w latach 80. miała miejsce jedyna jak dotąd amnestia. Nikt z imigrantów nie pamięta, że było to dzięki republikańskiemu prezydentowi. Wydaje mi się, że Republikanie chcą pozbyć się tematu reformy imigracyjnej przed następnymi wyborami, tak aby elektorat imigrancki głosował zgodnie ze swoimi poglądami politycznymi, a nie kierował się strachem przed deportacją najbliższych. Imigranci tak jak reszta amerykańskiego społeczeństwa mają swoje poglądy polityczne. Część z nich popiera Demokratów, a część Republikanów. Nie każdy Demokrata to liberał, który chce zalegalizować nielegalnych imigrantów, i nie każdy Republikanin to konserwatysta, który chce deportować wszystkich nielegalnych imigrantów. Obie partie oferują odmienny światopogląd i obie partie mogą liczyć na głosy imigrantów, pod warunkiem że imigranci nie będą obawiali się deportacji najbliższych. Myślę, że bardzo dobrym przykładem są tutaj Polacy. Nie jest tajemnicą, że w USA żyje wielu Polaków, którzy są tutaj nielegalnie. Rodziny naszych rodaków zawsze zagłosują za tą partią, która zaoferuje reformę imigracyjną. Z drugiej strony Polacy będący w USA legalnie w dużej części popierają Republikanów, ponieważ nie zgadzają się z liberalną socjalną polityką oferowaną przez Demokratów. Podkreślam, że zarówno Demokraci, jak i Republikanie oferują racjonalne rozwiązania polityczne, ale tak długo jak wyborca będzie się bał deportacji najbliższych, zawsze zagłosuje na Demokratę.

-Jak zatem będzie wyglądać reforma imigracyjna?

- Niestety nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Będzie to niewątpliwie kompromis pomiędzy obiema partiami. Pierwszą kwestią do rozwiązania jest to, czy nielegalni imigranci będą mogli w przyszłości ubiegać się o obywatelstwo USA. Republikanie oferują tymczasową legalizację, ale sądząc po ostatnich wypowiedziach, najprawdopodobniej ulegną Demokratom i zgodzą się na możliwość prawdziwej legalizacji, czyli takiej, która prowadzi do zielonej karty i do obywatelstwa dla 11 milionów nielegalnych imigrantów. Drugą kością niezgody jest czas oczekiwania na zieloną kartę dla obecnych nielegalnych imigrantów. Wiele osób uważa, że byłoby nie fair, gdyby nielegalny imigrant otrzymał zieloną kartę wcześniej od osoby, która cierpliwie czeka na swoją kolej poza granicami USA. Najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z możliwością legalnego pozostania w USA, ale zielona karta zostanie przyznana w odpowiedniej kolejności, tak aby nie przeskoczyć tych, którzy uczciwie czekają. Reforma imigracyjna to również okazja do ukształtowania przyszłego kształtu geopolitycznego USA. Jeśli nowe przepisy postawią na preferencje rodzinne, wiadomo że zyskają na tym Demokraci, ponieważ powiększy się elektorat latynoski. Jeśli natomiast nowa reforma postawi na pracowników wykwalifikowanych, którzy z reguły są zamożniejsi, to zyskają na tym Republikanie. Jest bardzo prawdopodobne, że nielegalny imigrant będzie musiał zapłacić karę oraz rozliczyć się z zaległych podatków. Ponadto niektórzy politycy proponują egzamin z podstawowego języka angielskiego. Prawda jest taka, że ostateczna forma reformy imigracyjnej jest jedną wielką niewiadomą i musimy być przygotowani na każdą ewentualność.

- Zakładając, że reforma imigracyjna zostanie przegłosowana, kiedy możemy spodziewać się wejścia jej w życie?

- Wszyscy wiemy, jak skłócony jest Kongres i jak trudno o jakikolwiek kompromis. Ponadto przypominam, że w odróżnieniu od polskiego systemu legislacyjnego w USA identyczna ustawa musi zostać zatwierdzona przez Senat i Izbę Reprezentantów. Zanim ustawa trafi pod głosowanie, upłynie kilka miesięcy, dlatego wydaje mi się, że ostatecznej wersji nowej ustawy można spodziewać się w październiku 2013 roku.

- Na zakończenie zapytam, czy Pana zdaniem dużo Polaków skorzysta z ewentualnej nowej reformy prawa imigracyjnego.

- Jestem przekonany, że tak. W USA jest wciąż wielu Polaków, którzy są w USA nielegalnie. Są to osoby, które "przesiedziały" swój pobyt, lub osoby, które przyjechały do USA przez zieloną granicę. Ponadto jeśli wierzyć obietnicom polityków, nowe prawo ma ułatwić imigrację wykształconym pracownikom i myślę, że w tej kategorii bardzo dużo Polaków zacznie ponownie przyjeżdżać do USA.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki