Miał spaść z nieba, ale nie wyszło

2012-10-10 4:00

Na ten moment z zapartym tchem czekał cały świat. Austriak Felix Baumgartner (43 l.) za pomocą specjalistycznej kapsuły z balonem wypełnionym helem miał we wtorek wznieść się na wysokość 36 kilometrów i 576 metrów i skoczyć. Niestety, jego plany pokrzyżował silny wiatr.

Felix Baumgartner chciał pobić ustanowiony 52 lata temu przez Josepha Kittingera rekord wysokości skoku spadochronowego i jako pierwszy człowiek na świecie przekroczyć prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania.

Niestety, niesprzyjająca pogoda pokrzyżowała plany śmiałego skoczka i kapsuła nie wystartowała. Już drugi raz misja została odwołana.

Bicie rekordu przez Austriaka początkowo miało się odbyć w poniedziałek, ale próba nie doszła do skutku z powodu prognozowanego porywistego wiatru i zbyt niskiej temperatury. Skok został przełożony na następny dzień. Jednak we wtorek z powodu złej pogody start ponownie okazał się niemożliwy. Najpierw kapsuła miała wznieść się w górę o 14.30, potem o 16, w końcu o 19.30 (polskiego czasu). Około godz. 19 śmiałek dostał zielone światło, wszedł do kapsuły i rozpoczęło się pompowanie olbrzymiego balonu. Jednak natura kolejny raz wygrała z ambitnymi planami. Porywy wiatru były zbyt silne i o 19.42 zdecydowano o przerwaniu misji. Na pewno będzie wznowiona, ale jeszcze nie podano nowego terminu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki