Mobilizacja po rosyjsku. Byłem pijany, zagrozili więzieniem. Biją, zastraszają, zabierają paszporty

i

Autor: AP Mobilizacja po rosyjsku. "Byłem pijany, zagrozili więzieniem". Biją, zastraszają, zabierają paszporty

Tak się werbuje na wojnę

Mobilizacja po rosyjsku. "Byłem pijany, zagrozili więzieniem". Biją, szantażują, zabierają paszporty

2022-11-08 11:27

Ogłoszona 21 września w Rosji mobilizacja miała się skończyć przed 1 listopada, jednak Władimir Putin jak na razie nie podpisał wymaganego dekretu. Tymczasem pojmani przez Ukraińców rosyjscy poborowi zdradzają, w jakich okolicznościach zostali zwerbowani. "Zabrali mnie pijanego z ulicy, pokazali plastikowy woreczek z czymś białym i szantażowali. To poszedłem w kamasze".

Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Kremla, od początku ogłoszenia mobilizacji, czyli od 21 września, zwerbowano około 300 tysięcy osób. "Z tego około 80 tys. zmobilizowanych obywateli znajduje się w strefie operacji specjalnej, z czego około 50 tys. bierze udział w działaniach wojennych" - powiedział Władimir Putin podczas spotkania z gubernatorem regionu Twer, Igorem Rudenyą, do którego, jak podaje agencja Interfax, doszło 7 listopada. Teoretycznie mobilizacja już się skończyła, w praktyce jednak Putin wciąż nie wydał dekretu o zakończeniu werbunku, więc drzwi do poboru zostają otwarte. 

Rosja. Mobilizacja przez szantaż

Tymczasem portal "Hromadske" opublikował rozmowy z rosyjskimi jeńcami, pojmanymi na Ukrainie. Chętnie opowiadali o tym, w jaki sposób znaleźli się szeregach putinowskiej armii. Serhij Rusanow z obwodu orłowskiego opowiada, że gdy go werbowali, był kompletnie pijany. "Przyszła policja i mnie wzięli. Potem pokazali mi mały plastikowy woreczek z czymś w środku, nie wiem, co to było. Zapytali, czy wiem, co to jest. Może to była mąka, może proszek do prania, trudno powiedzieć. A oni mówią: »Albo pojedziesz na trzy miesiące na Ukrainę, albo na co najmniej cztery lata do więzienia«. Wystraszyłem się, więc pojechałem na Ukrainę" - opowiada. Mówi, że z jego kuzynem zrobili to samo, ale zdołał uciec. 

Mobilizacja w Rosji. Albo niewola, albo śmierć

Inni Rosjanie mówią o łapankach na ulicach, w zakładach pracy, o werbowaniu w miejscach, gdzie przyszli na rozmowy o pracę. O tym, że zabiera się im telefony komórkowe, paszporty, stosuje przemoc. Ci, którzy trafią do Ukrainy, praktycznie nie mają szans wrócić, bo albo trafią do niewoli - co sobie chwalą - albo giną. "Zmobilizowani są rzucani przez armię rosyjską na rzeź" - komentuje gubernator obwodu ługańskiego, Serhij Hajdaj. "Ciała poległych nie są zabierane, a kolejni rosyjscy wojskowi dosłownie idą po trupach". 

Sonda
Czy jesteś za wpuszczeniem do Polski Rosjan uciekających przed mobilizacją?
Budzisz: "Rosjanie są zainteresowani zakończeniem tej wojny, ale na własnych warunkach" [Raport Złotorowicza]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki