Krwawy horror na wycieczce w USA! Czegoś takiego nie pamiętali najstarsi pracownicy parku narodowego. Jak mogło dojść do tej tragedii? Spokojna pielęgniarka Leah Lokan z Kalifornii pojechała w gronie przyjaciół na wycieczkę rowerową do Parku Narodowego Glacier znajdującego się przy granicy Stanów Zjednoczonych z Kanadą. 65-latka była w świetnej formie i uwielbiała aktywny tryb życia. Okolica była piękna i cicha. Nic nie zapowiadało tego, że dojdzie do takiej tragedii. Grupa turystów rozbiła namioty niedaleko małej miejscowości Ovando. W nocy obudziły ich złowrogie pomruki... Do obozowiska zakradł się niedźwiedź grizzly!
NIE PRZEGAP: Sylvester Stallone ma 75 lat. Co się dzieje z jego twarzą i szyją?! Zobacz, jak teraz wygląda legendarny "Rocky"
NIE PRZEGAP: Zachowanie królowej brytyjskiej zaskakuje. Ekspert ujawnił prawdę, to wzrusza do łez!
Początkowo niedźwiedź szybko wystraszył się i uciekł, gdy zorientował się, że poza jedzeniem w namiotach są także ludzie. Ale to, co wydarzyło się później, mrozi krew w żyłach! Z niewiadomych przyczyn niedźwiedź nie tylko przestał się bać, ale wrócił i zaatakował. Wtargnął do namiotu, w którym była Leah Lokan i... wyciągnął ją stamtąd, bo czym rozszarpał żywcem na oczach przerażonych turystów. Chociaż natychmiast wezwali pomoc, kobiety nie udało się ocalić. Służby tropią teraz niedźwiedzia i chcą go zastrzelić.