Odmrożeni! Ludzie, którzy zmienili się w sopel lodu

2019-02-21 8:00

Temperatura ciała człowieka, która utrzymuje się w normie, to 36-37 stopni Celsjusza. Kiedy obniży się choćby tylko do 32 stopni, tracimy przytomność, a przy około 28 stopniach teoretycznie umieramy. Teoretycznie. Bo są tacy, którzy oszukali biologię, medycynę i swoje przeznaczenie. A rekordzistą jest kilkuletni Polak.

wyziębione dziecko, mróz, śnieg, hipotermia, zima, chłopczyk

i

Autor: Archiwum serwisu

Była mroźna andrzejkowa noc w listopadzie 2014 roku. Dwuipółletni Adaś nocował w domu babci w podkrakowskiej wsi Racławice. Dziecko obudziło się, zdołało otworzyć sobie drzwi i wyjść na dwór, a potem w samej tylko górze od piżamki ruszyło przed siebie. Malec podreptał nad rzekę. Nie miał siły dalej iść, a dorośli nie zdążyli się jeszcze domyśleć, co się stało. Mijały godziny, Adaś zamarzał. Było siedem stopni Celsjusza poniżej zera, a on był prawie nagi. Zdawałoby się, że w takiej sytuacji na pozytywne zakończenie nie ma szans. Ale jakimś cudem stało się inaczej. Adasia znalazł policjant. Przykrył malca kurtką, zaczął reanimację, wezwał pogotowie. Dziecko trafiło do szpitala w stanie głębokiej hipotermii. Podłączono je do sztucznego płuco-serca. Temperatura ciała dziecka wynosiła jedynie 12,7 stopnia Celsjusza! Adaś przeżył, a dziś jest okazem zdrowia. To był rekord świata. Nigdy wcześniej nie odnotowano ocalenia z aż tak głębokiej hipotermii.

Historia zna jednak bardzo zbliżone przypadki. Niewiele więcej niż w przypadku odnalezionego nad rzeczką Adasia wynosiła temperatura ciała 7-letniej Szwedki znalezionej w morzu w bożonarodzeniową noc 2010 roku. Stella Berndtsson wyszła z domu, by bawić się z rodzeństwem. Spadła ze skarpy na plażę i straciła przytomność. Odnaleziono ją po paru godzinach w lodowatej wodzie i z sukcesem przeprowadzono reanimację. Szwedka przeżyła, choć odnotowano u niej jedynie 13 stopni Celsjusza ciepłoty ciała. Trzecie miejsce w rankingu rekordów hipotermii również należy do Szwedki. W 1999 roku 29-letnia wówczas Anna Bågenholm, lekarz radiolog z Vänersborg, po wypadku na nartach znalazła się w lodowatej wodzie pod płatem śniegu. Gdy ją znaleziono po półtorej godziny, temperatura ciała kobiety wynosiła 13,7 st. C. Jak to możliwe? Naukowcy rozkładają ręce. Jedna z hipotez głosi, że w ekstremalnych warunkach nasz organizm potrafi przejść w tryb swoistego snu zimowego, jak w przypadku zwierząt, gdy temperatura ciała znacznie się obniża, a procesy życiowe zostają spowolnione. Może dzięki badaniom nad takimi przypadkami uda nam się kiedyś jak w filmie „Seksmisja” zamrażać ludzi i odmrażać ich po latach?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki