Od koszmarnych wydarzeń z dzieciństwa minęło już sporo czasu i dawne urazy poszły w zapomnienie. Tylko tak można tłumaczyć wspaniałomyślny gest Samanthy. Ofiara zboczonych zapędów filmowca postanowiła interweniować, bo wciąż nie wiadomo, jaki los spotka Polańskiego.
Zobacz koniecznie: Polański znów pławi się w luksusie (GALERIA)
Na razie filmowiec przebywa w areszcie domowym w kurorcie w Gstaad, a szwajcarski wymiar sprawiedliwości zwleka z decyzją o powrocie reżysera za Ocean. Podobna opieszałość dopadła też amerykański sąd. Choć adwokaci Polańskiego już dwa razy składali wnioski o proces zaoczny, nie zapadła jeszcze żadna decyzja.
Wybitny artysta chce usłyszeć wyrok w bezpiecznym miejscu i broni się jak może przed spotkaniem oko w oko z sędziami. Zabiegi prawników oburzają Davida Walgrena, prokuratora rejonowego, który żąda, by reżyser-uciekinier pojawił się na procesie. Teraz w przepychanki sędziów i śledczych włączyła się Samantha.
Kobieta jest przekonana, że filmowiec pedofil poniósł już karę. W 1977 r. przyznał się do seksu z nieletnią i po ugodzie z sędzią Laurencem Rittenbandem odsiedział 42 dni w areszcie. Zdaniem Geimer, dalszy pobyt Polańskiego za kratkami nie ma sensu.