Polski detektyw musiał być wtyczką

2013-10-11 2:00

Każdego dnia wychodzą na światło dzienne kolejne informacje dotyczące pościgu motocyklistów i pobiciu przez nich kierowcy range rovera. Sprawa ma również polski wątek... Aresztowano polskiego tajnego detektywa. O sprawie "Super Express" pisał w ubiegłym tygodniu.

- Może już wcześniej chciano rozpracować tę grupę motocyklistów i z tego powodu w gangu jeździło dwóch tajniaków. Bez powodu tajni agenci nie wchodzą do takich grup - powiedział nam Grzegorz Kogut z Unii Polskich Motocyklistów Świata "Orzeł Biały" NY.

Jedno jest pewne: taka sytuacja, do której doszło na nowojorskich ulicach, nie powinna mieć miejsca. Przypomnijmy - incydent wydarzył się w niedzielę 29 września na Henry Hudson Parkway, w pobliżu St. Nicholas Avenue i West 178 Street na Manhattanie. Grupa agresywnych motocyklistów ruszyła w pogoń za kierowcą SUV po tym, jak chwilę wcześniej Alexian Lien (33 l.) rzekomo miał potrącić jednego z mężczyzn, który poruszał się na ścigaczu. Kierowca samochodu został dotkliwie pobity...

Od tamtego czasu policja dokonała wiele aresztowań osób zamieszanych w pościg za kierowcą samochodu. Jak podaje CBS News, oficerowie NYPD zapowiadają, że to jeszcze nie koniec serii aresztowań. W gangu jako tajny detektyw jechał Wojciech Braszczok, który, jak się później okazało, brał udział w pobiciu Alexiana Liena. Polak nie był jedynym tajnym detektywem w grupie zmotoryzowanych mężczyzn - w sumie było ich dwóch. Dzięki jednemu z nich znany jest przebieg całej akcji, zakończonej zatrzymaniem samochodu, rozbiciem jego szyby oraz wyciągnięciem i dotkliwym pobiciem kierowcy. Wojciech Braszczok został aresztowany pod zarzutem udziału w rozboju oraz składania fałszywych zeznań. W NYPD jako tajny detektyw pracował od siedmiu lat.

- To, co wydarzyło się między motocyklistami a kierowcą range rovera, to karygodne. Wręcz niedopuszczalne, aby w ten sposób zachowywać się na drodze. Coś musiało się wydarzyć wcześniej między motocyklistami a kierowcą, że doszło do przemocy - dodaje Grzegorz Kogut. - W naszej grupie "Orzeł Biały" panują od dawna określone zasady poruszania się na drogach. Najzwyczajniej w świecie motocyklistów obowiązuje styl motocyklowy. Jedziemy na zakładkę, jedna osoba prowadzi wszystkich w ten sposób, że nie stanowimy zagrożenia dla pozostałych uczestników ruchu drogowego. Jedziemy porządnie i bezpiecznie - kwituje Grzegorz Kogut.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki