Premier narobił byków w kondolencjach

2009-11-09 20:56

Cała Wielka Brytania żyje wpadką Gordona Browna (58 l.)! Mieszkańcy Wysp nie pozostawiają suchej nitki na polityku, który w liście kondolencyjnym do matki tragicznie zmarłego w Afganistanie żołnierza zrobił tyle błędów ortograficznych co uczeń podstawówki.

Gwardzista Jamie James (+ 20 l.) zginął w eksplozji ładunku wybuchowego 5 października. Młody żołnierz pozostawił zrozpaczoną rodzinę, która zaraz po pogrzebie potrzebowała słów wsparcia i otuchy, by ukoiły rozdzierający ich serca ból.

Gdy matka chłopaka Jacqui (47 l.) otworzyła list z kondolencjami od samego premiera Browna, wzruszenie odebrało jej mowę. Kobieta szybko się otrząsnęła, kiedy zaczęła z trudem wczytywać się w bazgroły polityka. Charakter pisma i pognieciony papier sugerował bowiem, że premier musiał pisać list na kolanie. Mało tego, że pomylił imię poległego gwardzisty, to jeszcze pokreślił długopisem wszystkie błędy.

Gordon Brown chyba jest na bakier z ortografią, bo na kartce papieru, która miała być hołdem dla dzielnego żołnierza, narobił "byków", zapomniał o kropkach, a na koniec poprzestawiał słowa tak, że zdanie w ogóle nie miało sensu.

Nagłośniona przez media wpadka odbija się szerokim echem w siedzibie premiera przy Downing Street. Rzecznik jego biura zapewnił, że polityk zadzwonił do pani James i osobiście ją przeprosił. Bronił przy tym Browna przypominając, że zawsze własnoręcznie pisze do rodzin zmarłych żołnierzy i nigdy celowo nie popełnił w listach błędów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki