Separatyści ZESTRZELILI samolot z rakiety od Putina! To przez niego zginęło 300 osób?!

2014-07-19 4:00

Szok i oburzenie - takie są reakcje świata na zestrzelenie samolotu pasażerskiego nad Ukrainą przez prorosyjskich terrorystów! 298 osób z dziewięciu krajów, głównie Holendrów, zginęło z rąk zbrojonych przez Władimira Putina (62 l.) separatystów z obwodu donieckiego.

Cały świat opłakuje ludzi, którzy w czwartek około godziny 15.40 czasu polskiego stracili życie w samolocie pasażerskim lecącym z Amsterdamu do Kuala Lumpur, zestrzelonym nad Hrabowem na wschodniej Ukrainie. W maszynie, z której zostały tylko szczątki, zginęło co najmniej 298 niewinnych osób! Wśród nich było między innymi 80 dzieci i stu wybitnych naukowców zajmujących się walką z AIDS. Inni lecieli na wakacje lub z nich wracali, odwiedzali rodziny i przyjaciół. Pochodzili z dziewięciu krajów. W serwisach informacyjnych pojawiają się zdjęcia ofiar i wzruszające historie ich ostatnich dni. Jeden z pasażerów, młody Holender, przed śmiercią żartował nawet, że może ich samolot zniknie tak jak poprzednia maszyna Malaysian Airlines, która uległa katastrofie w marcu...

Jak to możliwe, że w cywilizowanym świecie doszło do czegoś tak niezrozumiałego i okrutnego, jak zestrzelenie cywilnej maszyny? Kto za tym stoi? Światowe dzienniki nie owijają w bawełnę: winę za tragedię ponosi Władimir Putin (62 l.). "Wojna Putina", "Pocisk Putina" - krzyczą okładki brytyjskich i amerykańskich gazet. "Zapew nienia Moskwy, że nie jest stroną w tym konflikcie, były - delikatnie mówiąc - od samego początku fikcją, a można je nazwać też kłamstwem" - pisze niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Bo to prorosyjscy separatyści, których od początku wspiera Rosja, zestrzelili malezyjskiego boeinga 777 za pomocą specjalistycznego zestawu Buk. Przypadkowi bandyci, którzy chwycili za karabin podczas pospolitego ruszenia, nie są w stanie obsłużyć takiego mechanizmu - musiała im pomóc perfekcyjnie wyszkolona ekipa wojskowych.

Skąd przyjechała? Odpowiedź nasuwa się sama. Ale nikt nie zamierza przepraszać za tragedię i się kajać. Choć rząd w Kijowie oskarża o zbrodnię separatystów i przedstawia dowody w postaci nagranych przez SBU rozmów terrorystów z rosyjskimi wojskowymi, oni nie zamierzają wziąć odpowiedzialności za katastrofę. Putin stwierdził nawet, że wszystkiemu winny jest ukraiński rząd. Mało tego - w rosyjskiej prasie pojawiły się wczoraj stwierdzenia, że to ukraińscy kontrolerzy skierowali maszynę w rejon walk, a ciała ofiar zostały podrzucone na miejsce katastrofy. Niektóre prokremlowskie media piszą nawet o tym, że boeinga zestrzelił ukraiński samolot wojskowy! Co teraz zrobi zachodni świat, dotychczas przymykający oko na aneksję Krymu i na wspieranie separatystów?

Przywódcy apelują o międzynarodowe śledztwo. - Musimy jak najszybciej wszcząć niezależne śledztwo, potrzebujemy do tego zawieszenia broni - powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel (60 l.). - Winnych trzeba pociągnąć do odpowiedzialności. - dodała niemiecka polityk. Barack Obama (53 l.) zaoferował pomoc amerykańskich specjalistów przy ustalaniu przyczyn tragedii. - To straszna tragedia, oferujemy każdą możliwą pomoc, aby ustalić, co tam się wydarzyło i dlaczego - powiedział prezydent USA. Na razie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła śledztwo w sprawie aktu terrorystycznego, za jaki władze w Kijowie uznają tragedię.

Oto dowód zbrodni

Igor Bezler, "Diabeł", rozmawia z rosyjskim wojskowym Vasilijem Geraninem

Bezler: - Przed chwilą zestrzelono samolot, grupa "Miniora", spadł za Jenakijewem.

Geranin: - Piloci, gdzie są piloci?

Bezler: - Pojechali szukać i fotografować zestrzelony samolot, dymi się.

Geranin: - Ile minut temu?

Bezler: - Jakieś 30 minut.

Rozmawia dwóch prorosyjskich separatystów o pseudonimach Major i Grek

"Major": - Czernuchinowcy właśnie samolot strącili. Kozacy, którzy stoją koło Czernuchina na posterunku drogowym. Samolot się rozleciał w powietrzu w rejonie kopalni Piotropawłowskiej.

"Grek": - Co tam u was?

"Major": - Mówiąc krótko - stuprocentowo samolot cywilny.

"Grek": - Dużo tam ludzi?

"Major": - Bardzo. Szczątki padały prosto w podwórza.

"Grek": - Samolot jaki?

"Major": - Jeszcze nie wiem. Nie byłem przy głównej części. Zacząłem patrzeć tam, gdzie pierwsze ciała spadały. Tam są resztki wewnętrznych dźwigarów, fotele, ciała.

"Grek": - Jest coś z uzbrojenia?

"Major": - Nic kompletnie. Rzeczy cywilne, resztki medyczne, ręczniki, papier toaletowy.

"Grek": - Są dokumenty?

"Major": - Tak. Studenta indonezyjskiego. Z Uniwersytetu Thompsona.

Siergiej Piotrowski ps. Chmurnyj (oficer GRU) rozmawia z donieckim bojownikiem "Buriatem"

- Halo, Nikołajewicz, a dokąd mamy wieźć tę piękność?

- Którą tę?

- Tak, co ją przywiozłem, ja właśnie w Doniecku.

- M, MB?

- Tak, Buk, Buk.

- Zrozumiałem. Ona jest z ekipą?

- Tak.

- Nie trzeba jej nigdzie chować, ona zaraz pójdzie tam. Zrozumiałeś gdzie.

Rozmowy podsłuchane przez służby specjalne Ukrainy

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki