Strzelanina w czeskiej miejscowości Smržovka kilka kilometrów od granicy z Polską. Nie żyją dwie osoby
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w czwartek, 17 października w niewielkiej Smržovce na północy Czech, nieopodal granicy z Niemcami i zaledwie około 10 kilometrów od granicy z Polską. Na jednej z ulic tej spokojnej, liczącej niespełna cztery tysiące mieszkańców gminy padły strzały. Podejrzany o dokonanie ataku mężczyzna odniósł poważne obrażenia i został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Libercu. Strzelanina miała miejsce wczesnym popołudniem, kilka minut przed godziną 14. Świadkowie informują, że strzały rozległy się w pobliżu jednego z domów, kilkaset metrów od miejscowej szkoły podstawowej. Ze względów bezpieczeństwa uczniowie musieli pozostać w klasach, a policja wyznaczyła wokół miejsca zdarzenia szeroką strefę bezpieczeństwa. Funkcjonariusze kierowali także ruchem i pilnowali, by rodzice odbierający dzieci ze szkoły mogli to zrobić w spokoju.
ZOBACZ TEŻ: Spotkanie Trumpa i Putina w Europie! Ujawniono nazwę miasta
Sprawca "cichy i zamknięty w sobie". Opiekował się chorą kobietą
Choć w pierwszych doniesieniach pojawiały się spekulacje o powiązaniu strzelaniny ze szkołą, policja stanowczo zdementowała te informacje. Według relacji lokalnych mieszkańców cytowanych przez idnes.cz, sprawcą dramatu jest mężczyzna znany w okolicy jako cichy i zamknięty w sobie samotnik. Mieszkał wraz z chorą kobietą, którą się opiekował. Po oddaniu strzałów próbował targnąć się na życie, co potwierdziła policja. Najprawdopodobniej to właśnie jego określa się jako trzecią poszkodowaną w tym zdarzeniu osobę. Sprawca strzelaniny jest ciężko ranny i trafił do szpitala. Na miejscu pracowały cztery zespoły ratownictwa, w tym załoga lotniczego pogotowia ratunkowego. Nie są jeszcze znane motywy zbrodni.