Strzały przy Białym Domu
Jednostki Gwardii Narodowej stacjonują na terenie Waszyngtonu od sierpnia na polecenie Donalda Trumpa. Zostały tam wysłane w ramach ogłoszonej przez amerykańskiego prezydenta walki z przestępczością. Tymczasem w środę dwie przecznice od Białego Domu doszło do strzelaniny. Ciężko ranni zostali dwaj żołnierze patrolujący ulice. Początkowo władze poinformowały, że mężczyźni zmarli w szpitalu. Później gubernator stanu Wirginia Zachodnia wycofał się z tych doniesień, pisząc, że otrzymuje sprzeczne informacje. Budynki rządowe zamknięto, nad National Mall wylądował śmigłowiec ratunkowy, a agenci federalni weszli w akcję. Podejrzany o atak, również ranny, został aresztowany.
Zobacz: Strzały koło Białego Domu. Dwóch żołnierzy w stanie krytycznym, Waszyngton sparaliżowany
Donald Trump natychmiast zabrał głos, nazywając atak "aktem terroru" i zapowiadając zdecydowane kroki w celu zwiększenia bezpieczeństwa. W specjalnym orędziu do narodu prezydent podkreślił, że sprawca zostanie surowo ukarany, a incydent jest dowodem na konieczność zaostrzenia polityki migracyjnej. - Ten haniebny atak był aktem zła, aktem nienawiści i aktem terroru. To była zbrodnia przeciwko naszemu całemu krajowi. To była zbrodnia przeciwko ludzkości! Jako prezydent USA jestem zdeterminowany, by zapewnić, że osoba odpowiedzialna za tę zbrodnię otrzyma najsurowszą karę - dodał.
Kim był napastnik?
Według informacji przekazanych przez Biały Dom sprawcą był 29-letni mężczyzna, który cztery lata temu przybył do Stanów Zjednoczonych z Afganistanu. Rahmanullah Lakanwal miał podobno służyć w armii afgańskiej przez ponad dekadę, walcząc u boku amerykańskich sił specjalnych przeciwko talibom w Kandaharze.
Sprawdź: Podpalił przypadkową kobietę w pociągu! Szaleniec zatrzymany
- Poprzednia administracja wpuściła 20 milionów nieznanych i niesprawdzonych cudzoziemców z całego świata. Z miejsc, o których nawet nie chcecie wiedzieć. Żaden kraj nie może tolerować takiego ryzyka dla przetrwania - ocenił prezydent. Dodał również, że osoby, które "nie kochają Ameryki", powinny zostać wydalone z kraju.
W kolejnym wystąpieniu Trump zapowiedział kontrole wszystkich Afgańczyków, którzy przybyli do USA w 2021 r. w ramach operacji "Allies Welcome" realizowanej za czasów rządów Joego Bidena. Program miał na celu przesiedlenie Afgańczyków, którzy współpracowali z rządem Stanów Zjednoczonych lub mu pomagali, po wycofaniu się wojsk USA z Afganistanu. - Musimy teraz ponownie zbadać każdego cudzoziemca, który wjechał do naszego kraju z Afganistanu za kadencji Bidena, i musimy podjąć wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić wydalenie z każdego kraju każdego cudzoziemca, który nie jest jego obywatelem lub nie przynosi korzyści naszemu krajowi - przekonywał.