Axios: Ameryka zniecierpliwiona europejskim nastawieniem do wojny. Otoczenie Trumpa uważa, że przywódcy mają nierealistyczne oczekiwania
Kiedy Donald Trump spotkał się na Alasce z Władimirem Putinem, nie dołączyli do nich europejscy przywódcy ani prezydent Ukrainy. Dopiero potem prezydent USA zobaczył się z nimi w Białym Domu. Po szczycie na Alasce Europa wystosowała oświadczenie, w którym podkreśla chęć działań na rzecz u boku Trumpa na rzecz pokoju, ale jednocześnie zaznaczała, iż rozmowy takie nie mogą odbywać się bez udziału Ukrainy. To nie wszystko. Oświadczenie przywódców Francji, Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Finlandii i Włoch, a także premiera Donalda Tuska i Ursuli von der Leyen głosiło też, że "Ukraina będzie podejmować decyzje dotyczące swojego terytorium", a "granice międzynarodowe nie mogą być zmieniane siłą", do tego europejscy liderzy sprzeciwili się stawianiu Kijowowi warunków w kwestii suwerennych decyzji o przystępowaniu do struktur międzynarodowych takich jak Unia Europejska czy NATO. Tymczasem Rosja nie chce słyszeć o Ukrainie w NATO, podobnie jak o oddawaniu Krymu czy Donbasu. Czy w tej sytuacji jakiekolwiek dogadanie się jest możliwe? Portal Axios informował wczoraj, 30 sierpnia, że Donald Trump traci cierpliwość do wygórowanych - jego zdaniem - oczekiwań Europy.
ZOBACZ TEŻ: Tego naprawdę chce Putin? Estonia o "strefach wpływów"
Zdaniem niektórych przedstawicieli administracji USA część Europejczyków „funkcjonuje w krainie baśni”
Jak relacjonuje Axios, w Białym Domu narasta zniecierpliwienie brakiem widoków na koniec wojny na Ukrainie. Trump ma nawet rozważać „porzucenie dyplomatycznych wysiłków na tak długo jak jedna lub obie strony nie okażą większej elastyczności”. Według tych doniesień część przedstawicieli amerykańskiej administracji uważa, że to Europa stanowi główną przeszkodę na drodze do pokoju, bo w Waszyngtonie pojawiło się przeświadczenie, że europejscy przywódcy w gruncie rzeczy wcale nie chcą końca wojny, a ma się to objawiać „naciskaniem na Ukrainę, by ta czekała na nierealistyczne ustępstwa terytorialne ze strony Rosji”. Kto najbardziej zirytował Trumpa? O dziwo, według portalu Axios nie są to Brytyjczycy i Francuzi, uznawani przecież za największych zwolenników nacisków na Putina i wysyłania na Ukrainę europejskich sił pokojowych. Oni mają być zdaniem Amerykanów „najbardziej konstruktywni”, podczas gdy część Europejczyków „funkcjonuje w krainie baśni”.