sudańczyk, niemowlak

i

Autor: PMM

W świecie jest tyle dzieci potrzebujących pomocy. Jothan bez niej umrze

2021-09-10 17:21

300 dni musiałby ktoś z rodziny tego dziecka pracować i mieć za pracę płacone, by opłacić koszt operacji dla tego 8-miesięcznego malucha. To w warunkach tego kraju jest wręcz nierealne. Nie chodzi o miliony, ale o tysiące. 6000 zł trzeba, aby sfinansować operację Jothana Nimbona. W Sudanie Południowym dniówkę pracy średnio wycenia się na równowartość 20 zł.

– Migdałek wrósł w nosek chłopczyka, który nie może oddychać i prawidłowo jeść. Od trzech miesięcy Jothan nie przybiera na wadze. Waży tylko 5 kilogramów – informuje Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej, organizatora zbiórki na operację dla maleńkiego Sudańczyka. Wyjaśnia, że dwie trzecie populacji 11-milionowego państwa wymaga pomocy. Brakuje nie tylko żywności, ale również szczepień i opieki nad dziećmi. W 2020 r. usługi medyczne tylko w 20 proc. były świadczone z puli rządowej. Resztę zapewniały zagraniczne organizacje humanitarne oraz pozarządowe. W takich warunkach życie 4,5 mln dzieci (poniżej 15. roku życia) do łatwe nie jest, a chorujących i potrzebujących pomocy medyczne jest najzwyczajniej trudne, delikatnie to określając. – Z dystansu tysięcy kilometrów określamy to mianem kryzysu humanitarnego, jednak te słowa nic nie mówią mieszkańcom Sudanu Południowego. Są zbyt skupieni na zdobyciu żywności, wody, znalezieniu pracy, która pozwoli im na chociaż niewielki zarobek, nie w głowie im statystyki i globalne rankingi – podkreśla Dorota Zadroga.

U nas, 11 września, będą protestować medycy, bo domagają się wyższych wynagrodzeń, reformy systemu ochrony zdrowia itd. Pewnie w tym czasie w Sudanie Południowym jakaś kobieta będzie rodziła. Nim jednak urodzi, to musi dotrzeć do szpitala. Jak to dotrzeć? A tak to. Tak to opisuje Polska Misja Medyczna: „Na rozległym płaskowyżu życie zaczyna się od marszu. Ciężarne kobiety, które wyczuwając zbliżający się poród wyruszają w drogę do szpitala, czeka długa przeprawa do najbliższej funkcjonującej placówki medycznej. Być może uda im się dotrzeć na czas i otrzymają pomoc, która uratuje dziecko i matkę. Jednak często do ostatniej chwili czekają na rozpoczęcie podróży, próbując wcześniej wszystkich znanych im domowych sposobów. A każda godzina zmniejsza szanse na szczęśliwe zakończenie porodu. Czasami na podróż jest za późno...”. Problem w tym, że dzieci potrzebujących pomocy, nie smartfonów, firmowego obuwia sportowego itd., żywności, leków, interwencji medyków, w tym państwie jest, wg szacunków UNICEF, dużo, bardzo dużo.

„Nawet 1,3 miliona dzieci poniżej 5. roku życia w Sudanie Południowym może w tym roku cierpieć z powodu skrajnego niedożywienia. Bardzo liczymy na Twoje wsparcie!” - apeluje ONZ-towska organizacja. 40 zł datku to 119 saszetek ORS, elektrolitów, zapobiegających odwodnieniu. Biegunki są jednymi z najczęstszych przyczyn śmierci dzieci. Trzy czwarte zgonów dzieci jest za przyczyną chorób i schorzeń, które gdzie indziej byłyby wyleczone. Pomoc humanitarna na terenach ogarniętych kryzysem staje się coraz bardziej niebezpieczna i trudna. W dzisiejszych czasach niesienie pomocy w wielu częściach świata grozi śmiercią. Zwłaszcza tam, gdzie jest ona najpilniej potrzebna – ocenia Caritas International. W pierwszej połowie 2021 r. zginęło 71 pracowników organizacji humanitarnych. Najwięcej w Afganistanie – 17 osób, potem w Sudanie Południowym – 16 oraz Syrii – 9 zabitych. W Polsce mamy parędziesiąt organizacji charytatywnych ukierunkowanych na niesienie pomocy poza granicami kraju. W świecie pewnie będzie kilka tysięcy. Problem w tym, że pomocy rok temu potrzebowało w świecie 168 mln ludzi, a teraz już 439 mln. Wśród nich jest Jothan Nimbon…

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki