Wielka ofensywa w Syrii. Rządy Baszara al-Assada sypią się, jak domek z kart. „Oszałamiający upadek”
Wojna domowa w Syrii trwa już od 2011 r. Wybuchła w czasie tzw. arabskiej wiosny ludów. Syryjscy opozycjoniści wystąpili przeciwko reżimowi Baszara al-Assada. Od tamtej pory kraj jest rozdarty przez kilka głównych zwalczających się nawzajem ugrupowań.
Po wielu bitwach toczonych na przestrzeni lat, linie frontu pozostawały względnie spokojne. Aż do środy (27 listopada). Sunniccy islamiści z Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) w ciągu kilku dni nagłej ofensywy opanowali kilkanaście miejscowości. W piątek (29 listopada) atakując od zachodu, niemal bez walki zdobyli większość prawie dwumilionowego Aleppo. Obalili znajdujący się tam pomnik Bassala al-Assada, brata obecnego dyktatora. Istnieją obawy, że dżihadyści mogą przeprowadzić czystki na tle religijnym.
Północno-wschodnią część metropolii kontrolują Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), składające się w głównej mierze z kurdyjskich bojowników. Prawdopodobnie wojska rządowe całkowicie wycofają się z miasta.
Polecany artykuł:
Rządy Baszara al-Assada były w 2015 r. bliskie upadku. Wtedy do wojny po stronie syryjskiego reżimu wkroczyła Rosja wysyłając swój sprzęt, lotnictwo i najemników. To pomogło dyktatorowi zachować władzę nad częścią kraju. Z kolei jego przeciwników z SDF wspierały m.in. USA, Wielka Brytania i Francja.
W sobotę (30 listopada) zaczęły napływać informacje o wycofywaniu się rosyjskich wojsk z kolejnych baz. Mieli opuścić m.in. Al-Suqaylabiyah na północ od miasta Hama. Czy Rosjanie zupełnie porzucą swojego dotychczasowego sojusznika?
Nieznany jest też los samego al-Assada. Kilka dni wcześniej wybrał się z wizytą do Moskwy. Jednak nie jest jasne, czy powrócił do kraju.
Polecany artykuł: