Około godz. 22 do baru z wodnymi fajkami w centrum Hanau wtargnął zamachowiec i zastrzelił trzy osoby, a co najmniej jedną poważnie ranił. Według świadków zamachowców mogło być kilku. Po ataku odjechali spod baru czarnym samochodem.
Drugi atak miał miejsce kilkanaście minut później, w podobnym barze oddalonym o 2,5 km, w dzielnicy Kesselstadt. Tutaj zamachowiec zastrzelił pięć osób i pięć ranił. Świadkowie napadu w relacji regionalnej rozgłośni radiowej mówili, że słyszeli osiem lub dziewięć strzałów, nie są też zgodni, czy zamachowiec był jeden, czy też było ich kilku.
W nocy trwała obława na sprawców. Policja - przy wsparciu oddziałów z sąsiednich miast - przeczesywała miasto przy pomocy helikopterów. Zablokowano drogi wyjazdowe z miasta. Nad ranem na twitterze poinformowano: - Prawdopodobny sprawca został znaleziony martwy w swoim domu w Hanau. Specjalne oddziały interwencyjne policji odkryły tam też inne ciało. Dochodzenie jest w toku. Obecnie nic nie wskazuje na to, że są inni sprawcy.
Według ustaleń dziennika "Bild" wynika, że strzelec był obywatelem Niemiec i miał pozwolenie na broń myśliwską. W samochodzie mężczyzny znaleziono amunicję oraz kaburę pistoletu.
Dodatkowo zasugerowano, że atak był skierowany przeciwko Kurdom, ale policja nie potwierdziła tych informacji (podobnie jak tych, jakoby wszystkie ofiary miały być narodowości tureckiej i kurdyjskiej).
Według informacji "Der Tagesspiegel", jedną z ofiar zabójcy jest pochodząca z Polski kelnerka.
Claus Kaminsky, burmistrz miasta krótko skomentował tragiczne wydarzenia: - Stało się coś gorszego, niż mogliśmy sobie wyobrazić. Tymczasem Katja Leikert, wiceprzewodnicząca frakcji CDU w Bundestagu na Twitterze dodała, że to "prawdziwy horror dla nas wszystkich".
Tymczasem Aneta Łyczakowska poinformowała niedawno, że "w domu Tobiasa R., sprawcy strzelaniny w Hanau, znaleziono ciało jego matki. Zamachowiec zostawił po sobie liczący 24 strony list i co najmniej dwa nagrania video. Opowiada w nich, że Niemcy trzeba "oczyścić". Mówi też o tajnych bazach w USA, gdzie mordowane są dzieci".
Zamachowiec przygotował też film, który trafił do sieci. 43-latek przyznał się w nim, że to on jest sprawcą strzelaniny i opublikował go przed tym, jak odebrał sobie życie. - Mój atak to potrzeba zniszczenia niektórych osób, których wydalenie z Niemiec jest niemożliwie – mówił w filmie. Skierował się też do obywateli Stanów Zjednoczonych, których przestrzegł, że w ich kraju istnieją tajne bazy, które... kontrolują ludzkie umysły.