Jako, że tylko mąż utrzymywał całą rodzinę, to często nie było go w domu. Wówczas działy się w domu drakońskie sceny. Przez 7 lat dzieci przeżywały prawdziwy horror, gdyż macocha nieludzko znęcała się nad nimi. Jej "szczególnymi względami" cieszył się 14-latek, który ilekroć ojca nie było w domu, musiał spać na betonowej podłodze. Wyrodna macocha zabraniała mu korzystać z prysznica, przez co musiał się myć na podwórku, korzystając z węża ogrodowego.
To jednak nic w stosunku do informacji, jakoby miała go bić psim łańcuchem oraz... wyrywać mu zęby za pomocą szczypców!
Dopiero na początku maja jedno z dzieci zdołało powiadomić biuro szeryfa o swej gehennie. Kobietę zatrzymano 8 maja. Po przesłuchaniu postawiono jej zarzuty stosowania przemocy i znęcania się nad nieletnimi. Sąd nie wyznaczył wobec niej kaucji.
Tamtejszy szeryf na konferencji prasowej przyznał, że z tak przerażająca historią w całym swoim życiu nie miał często do czynienia. Jak mówił: - Z tak bulwersującą sprawą nie zetknąłem się w trakcie mojej 38-letniej służby. Ta kobieta dwa lata temu wypisała dzieci ze szkoły, by prowadzić nauczanie domowe. W ten sposób nie tylko mąż o niczym nie wiedział, ale również nauczyciele i ich rówieśnicy. Nikt nie miał pojęcia, że cała czwórka jest od lat poddawana przemocy fizycznej.
Mąż kobiety najprawdopodobniej nie będzie miał przedstawionych zarzutów. W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna naprawdę często pracował poza domem do późnych godzin wieczornych i nie miał pojęcia o tym, jak traktowane przez macochę są jego dzieci.