"The New York Times": Nepal blokuje 26 platform społecznościowych. Oficjalnie chodzi o wymogi formalne, nieoficjalnie o wolność słowa
Rząd Nepalu ogłosił blokadę 26 popularnych platform społecznościowych, w tym Facebooka, Instagrama, YouTube’a i WhatsAppa - informuje między innymi "The New York Times". Decyzja, która weszła w życie jeszcze 4 września, początkowo wywołała chaos komunikacyjny, zaniepokoiła branżę turystyczną i spotkała się z ostrą krytyką obrońców wolności słowa. "Krytycy nowych regulacji obawiają się, że nowe prawo może ograniczyć wolność słowa, wpłynąć negatywnie na turystykę i utrudnić komunikację z wieloma Nepalczykami pracującymi za granicą" - piszą amerykańscy dziennikarze. O co chodzi? Nepalskie Ministerstwo Komunikacji i Technologii Informacyjnych uzasadnia swój drastyczny ruch faktem, że globalne firmy nie dostosowały się do nowych przepisów obowiązujących teraz w Nepalu. Prawo wymaga teraz od platform społecznościowych uzyskania specjalnej rządowej licencji i wyznaczenia lokalnego przedstawiciela odpowiedzialnego za rozpatrywanie skarg.
ZOBACZ TEŻ: Pięć lat więzienia za antyrządowy wpis na Facebooku! To nie działo się w Rosji
Dziś, 8 września pojawiły się wstrząsające doniesienia o krwawych protestach związanych z nowymi przepisami w Nepalu. Jak podają światowe agencje, w tym AFP i lokalne media, ludzie wyszli na ulice, zaczęły się starcia z policją, w wyniku których aż 14 osób zginęło, a 90 zostało rannych. Cytowani przez AFP ludzie biorący udział w demonstracjach podkreślają, że nie chodzi im tylko o brak Facebooka, ale o autorytarne zapędy rządu w ogóle.
Część platform, m.in. TikTok zgodziła się na rejestrację, dzięki czemu pozostają dostępne
„Prosiliśmy ich o rejestrację pięć razy. Co mieliśmy zrobić, skoro nas ignorowali?” – tłumaczył rzecznik resortu, Gajendra Kumar Thakur. Podczas gdy Meta czy Google zignorowali ultimatum, część platform – m.in. Viber, TikTok, Hamro Patro i Global Diary – zgodziła się na rejestrację, dzięki czemu pozostają dostępne dla użytkowników. W godzinach poprzedzających blokadę media społecznościowe zapełniły się ironicznymi komentarzami Nepalczyków, którzy podawali swoje adresy pocztowe, sugerując, że kraj cofa się do ery listów i tradycyjnej korespondencji, a nawet gołębi pocztowych. Choć wielu internautów szybko przeniosło się na Viber czy TikTok, zakaz odciął miliony Nepalczyków od codziennych kanałów komunikacji. Najboleśniej odczuwają to rodziny migrantów – według danych Nepal Economic Forum około 7,5% obywateli wciąż pracuje poza krajem, głównie w Azji i na Bliskim Wschodzie.
ZOBACZ TEŻ: Absurdalna blokada na polskim Facebooku. Dwie płcie to "mowa nienawiści"?
"Dla nas media społecznościowe były podstawowym narzędziem kontaktu z klientami. Teraz to koszmar"
Organizacje broniące praw człowieka i dziennikarzy ostrzegają, że Nepal podąża ścieżką ograniczania swobody wypowiedzi. „Tak szeroko zakrojony zakaz stwarza niebezpieczny precedens” – podkreśliła cytowana przez "The New York Times" Beh Lih Yi, regionalny dyrektor Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ). Krytycy przypominają, że premier K.P. Sharma Oli od lat próbował zaostrzyć kontrolę nad przestrzenią publiczną. Już w 2023 roku Nepal zablokował TikToka, argumentując, że aplikacja „zagraża harmonii społecznej”. Zakaz został cofnięty dopiero po rejestracji platformy. Oprócz ograniczeń w komunikacji, zakaz godzi też w kluczowy sektor gospodarki – turystykę. „Dla nas media społecznościowe były podstawowym narzędziem kontaktu z klientami. Teraz to koszmar – brak komunikacji oznacza brak biznesu” – mówi Jiban Ghimire, dyrektor firmy trekkingowej Shangri-La Nepal Trek.