Zmarłych muszą przewozić MOTOCYKLAMI. Zakładów nie stać na karawany

Niegdyś potęga naftowa, dziś przechodzi największy kryzys w historii. Brak paliwa jest już na porządku dziennym, choć Wenezuela wręcz ocieka ropą, złotą, żelazem, miedzią czy innymi surowcami. Ale jak twierdzą eksperci, złe zarządzanie, brak troski o środowisko, brak konserwacji pltaform wiertniczych i awarie doprowadziły do ograniczenia do minimum produkcji. Kryzys paliwowy dotknął nie tylko zwykłych obywateli, ale też przedsiębiorców.  Wenezuela musiała importować ropę z Iranu, a Wenezuelczycy godzinami czekają, aby załadować swoje zbiorniki. W południowoamerykańskich mediach pojawiły się właśnie zdjęcia motocykli, które udają… karawany. Właścicieli zakładów pogrzebowych nie dość, że nie mogą dostać paliwa, niektórych nie stać na naprawę samochodów, bo części z zagranicy nie docierają, muszą sobie radzić inaczej. 

Jak donosi dziennik El Nacional „nawet zmarli już nie uciekną przed kryzysem. Jako opcja transportu zmarłych pojawiają się motocykle pogrzebowe”. Tak przynajmniej radzi sobie właściciel zakładu pogrzebowego w stani Guarico. W sieci pojawiły się zdjęcia jego motocykla-karawanu. Na noszach przenosi się zmarłego do długiej przyczepy, a później transportuje tak, jak karawanem. 

Niektórzy internauci zwracali uwagę na niestabilność pomysłowego właściciela zakładu pogrzebowego. „Nie ma kabiny chłodniczej, jest zrobiona z blachy, a wysokie temperatury przyspieszają rozkład zwłok. To nie może mieć żadnego pozwolenia sanitarnego!” - skomentował na Twitterze jeden z internautów.