Joshua Vernon Maddux z Woodland z Kolorado 7 lat temu uciekł ze swojego rodzinnego domu po tym, jak jego starszy brat popełnił samobójstwo. Od tamtej pory jego rodzina próbowala go odnaleźć, bo wierzyła, że chłopak wciąż żyje. - Zadzwoniłem do wszystkich swoich przyjaciół. Nikt go nie widział. Nikt nie wiedział, gdzie on jest. Nie wiedziałem, co zrobić. W końcu zadzwoniłem na policję. Mój syn zaginął w dniu 8 maja. - wspomina ojciec nastolatka. Niestety jego ciało zostało znalezione podczas rozbiórki opuszczonej chaty w Woodland Park. Zwłoki chłopaka odkryto w kominku. Policjanci twierdzą, że Joshua zmarł wskutek nieszczęśliwego wypadku. Najprawdopodobniej próbował dostać się do chaty przez komin, jednak na dole spostrzegł, że zastawiony jets on ciężkimi meblami. Być może chłopak chciał się wyjść z powrotem na zewnątrz - na to wskazuje pozycja, w jakiej zostało znalezione jego ciało. Właściciel domku twierdzi, że owszem, czuł nieprzyjemnym zapach, ale uznał, że pochodzi on od zdechłych myszy.
Zobacz: Zezwierzęcenie w Anglii: Katowali i sikali na "koleżankę". I tak przez 8 godzin!