Deweloperzy, banki, najbogatsi. Biejat: „To jest element lobbingu”
„To moje pierwsze święta bez męża”. Senyszyn o stracie, miłości i politycznym testamencie
Kiedy kandydatka Lewicy mówiła dziś w Wieluniu o finansowaniu kampanii przez swoich konkurentów, nie szczędziła faktów:
– Pan Nawrocki może cieszyć się wpłatami powyżej 50 tysięcy złotych, 40 tysięcy złotych, powyżej 60 złotych od prezesów wskoków, dużych firm, prezesa kasy Stefczyka – wyliczała.
– Pan Mentzen ma wpłaty od członka zarządu Banku BGŻ, od właściciela firmy budowlanej, nawet dwóch właścicieli firmy budowlanej powyżej 50 tysięcy złotych.
A Trzaskowski?
– Jak spojrzymy na jego listę wpłat, to właściwie można by ją pomylić z listą 100 najbogatszych Polaków, bo znajdziemy tam wpłaty od firm budowlanych, deweloperów, od wielkich firm inwestycyjnych.
Dla Biejat to nie tylko liczby – to ostrzeżenie:
– Bardzo warto się zastanowić, w jaki sposób te wpłaty, te powiązania będą wpływały na realizację programu politycznego, na budowanie polityk publicznych przez konkretnych kandydatów i przez wspierające je partie.
Nie dla banków, nie dla deweloperów. Dla was”
W kontraście do wpłat rywali, Magdalena Biejat podaje liczby ze swojej kampanii:
– Najwyższa wpłata od osoby fizycznej wynosi 10 tysięcy złotych. Średnia wpłata to niewiele ponad 420 złotych. Bo mnie wspierają zwykli obywatele – mówi.
I dodaje:
– Nie będę miała programu ani dla milionerów, ani dla banków, ani dla deweloperów. Mój program to program dla was, dla zwykłych obywateli.
Apel o limity i zmiany w prawie
Kandydatka Lewicy nie kończy tylko na ujawnianiu nazwisk darczyńców. Przedstawia propozycję:
– Wprowadźmy limity na wpłaty na kampanię w wysokości dwukrotności pensji minimalnej po to, żeby zakończyć z tym lobbingiem – mówiła. – To jest element wpływania na polityków, zachęcania ich do tego, żeby budowali państwo dla milionerów, a nie dla klasy średniej.
Mówi też o nowelizacji ustawy o lobbingu:
– Zbyt często już widziałam tych lobbystów, którzy bez żadnej kontroli wpływają na to, jak głosują posłowie i senatorowie. Czas z tym skończyć – podkreśliła.
„Nie przyjaźnię się z deweloperami”
Na zakończenie swojego wystąpienia Magdalena Biejat skierowała poruszający apel do wyborców. Podkreśliła, że jako kandydatka Lewicy nie reprezentuje interesów deweloperów ani środowisk lobbystycznych. Przedstawiła się jako polityczka niezależna od wpływów wielkiego kapitału, skupiona na realnych potrzebach obywateli. Zaznaczyła, że jej celem jest budowanie państwa, z którego obywatele będą dumni – otwartego, sprawiedliwego i dbającego o wszystkich, niezależnie od statusu społecznego.
Poniżej galeria zdjęć kandydatki z mężem
