USG Polska Misja Medyczna

i

Autor: PMM

Mama dla Mamy. 60 zł na badanie USG może uratować życie matki i dziecka

2021-05-26 12:00

W Polsce kobiety mogą narzekać na dostęp do badań diagnostycznych. USG, mammografia cytologia itp. to w krajach biedy, zwanych krajami Globalnego Południa, kobiety mogą o nich pomarzyć. Dzień Matki jest przyczynkiem do ogłoszenia przez Polską Misję Medyczną pomocowej akcji. Szczególnej.

Szczególnej, bo pomoc skierowana ma być do ciężarnych, przyszłych matek. Szczególnej, bo darczyńcy będą finansować kupno pakietów badan kontrolnych. Choć koszt trzech badań kontrolnych w Tanzanii i Wenezueli wynosi ok. 60 zł, to dla wielu kobiet jest to wydatek niebotyczny. Bieda skutecznie tamuje dostęp do medyków. – Ciąża to doskonała okazja do wykonania cytologii, zmierzenia ciśnienia, sprawdzenia wagi, zbadania krwi. A samo usłyszenie bicia serca dziecka to ogromna psychiczna ulga i radość dla przyszłej mamy - podkreśla Beata Stecz Niciak, ginekolog-położnik Polskiej Misji Medycznej.

Codziennie na świecie z powodu komplikacji związanych z ciążą lub porodem umiera 810 kobiet. Dla tych krajów Globalnego Południa ryzyko śmierci jest ponad 130 razy wyższe niż w krajach rozwiniętych. To teraz w ramach akcji „Mama dla Mamy” można pomóc pomóc kobietom mającymi niewielkie szanse na spotkanie z lekarzami. Można im pomóc fundując pakiet badań USG, które pozwolą prowadzić ciążę bezpiecznie dla matki i dziecka.

– Między 2006 a 2019 rokiem liczba porodów przyjmowanych przez wykwalifikowany personel wzrosła w ujęciu globalnym z 64 do 81 proc. To ogromna zmiana, ale teraz musimy skupić się na tych 19 proc. porodów, które wciąż wiążą się z ogromnym ryzykiem zdrowia matki i dziecka. Pamiętajmy, że jedna kobieta najczęściej rodzi więcej niż jedno dziecko oraz opiekuje się rodzicami swoimi i męża, więc od jej zdrowia jest zależna cała rodzina – wyjaśnia Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej.

USG w ciąży

– Jak Polacy reagują na apele o pomoc dla potrzebujących jej daleko od Polski? - zapytaliśmy Dorotę Zadrogę.

– Polacy lubią przede wszystkim pomagać w akcjach, z którymi potrafimy się utożsamić i które są nam kulturowo bliskie, dlatego cele zagraniczne cieszą się zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem niż pomoc na miejscu. Cechują nas pojedyncze zrywy jednorazowych darowizn, które w pewien sposób odpowiadają medialności danego wydarzenia – akcje takie jak pomoc po wybuchu w Libanie czy nasza ostatnia kampania SOS Indie w krótkim czasie pozwoliły zebrać niezbędne środki, ale to sytuacje jednorazowe. Brakuje u nas myślenia o świecie jako całości, nie myślimy na co dzień, że nasza regularna pomoc może zapobiegać nieszczęściom, skupiamy się raczej na minimalizowaniu negatywnych skutków, kiedy katastrofa już się wydarzyła. Dopiero widząc, że doszło do ludzkiego cierpienia, zaczynamy przyglądać się, jakie mamy opcje pomocy.

 – Czy ofiarność darczyńców jest mniejsza teraz w pandemii, czy zaraza nie ma na nią wpływu?

– Zasadniczo pandemia nie wpłynęła na ofiarność Polaków, ani nie zmniejszyła znacząco wpłat na pomoc międzynarodową. Być może to również wynik tej impulsywności, bo skoro nasza pomoc była uzależniona od silnych emocji, to trwająca pandemia nie była w stanie ich zagłuszyć, a my tym bardziej czuliśmy, że musimy działać na rzecz poprawy konkretnej sytuacji.

– Jak Pani zareagowałaby, gdyby od kogoś usłyszała: dlaczego mamy pomagać komuś w Afryce, skoro w Polsce nie brakuje potrzebujących pomocy?

– Oczywiście każdy może pomagać dowolnie, a problemy w jednym miejscu na świecie nie sprawiają, że inne są mniej ważne. Natomiast żyjąc w bezpiecznym kraju, z dostępem do opieki medycznej i edukacji, którego nie dotykają katastrofy naturalne, możemy chociaż symbolicznie podzielić się tym z ludźmi, którym takiej pewności jutra brakuje. Przez długi czas to Polska liczyła na zainteresowanie świata, na pomoc z zewnątrz – obecnie jesteśmy w na tyle dobrej sytuacji, że możemy odwdzięczyć się za okazane nam wsparcie. Nieraz wystarczy niewielki gest, który wywoła lawinę – jeden szkolny mundurek pozwoli dziewczynce ukończyć szkołę, dzięki czemu nie będzie zmuszona do wczesnego wyjścia za mąż, a wykształcenie pozwoli jej na niezależność. Albo jedno badanie USG pomoże przeprowadzić bezpieczny poród, który uratuje życie mamy i dziecka. To są problemy, których nie obserwujemy w Polsce, ale na świecie są wciąż bardzo realne i stanowią codzienność. A my jesteśmy w stanie w sposób prostszy niż kiedykolwiek wyciągnąć pomocną dłoń.

Tyle Dorota Zdroga. Warto wiedzieć, że 56 proc. mieszkających na obszarach wiejskich na całym świecie nie ma dostępu do podstawowych usług zdrowotnych (w miastach nie ma jej 22 proc.). 83 proc. mieszkańców afrykańskich wsi nie ma dostępu do opieki medycznej, albo ma tak niewielki, że aż trudno (używając najniższych standardów europejskich) trudno nazwać to opieką medyczną. Dodajmy, że w ostatniej akcji pomocowej, jak podkreśla Misja, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i wsparciu polskich darczyńców zebrano ponad 100 tys. zł. Kupiono za nie koncentratory tlenu, które jeszcze w tym tygodniu trafią do indyjskich covidowych szpitali w Agrze i Almorze,

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły