zwłoki, ciało, martwa kobieta, kostnica, prosectorium, śmierć

i

Autor: JEFF PACHOUD

Priorytet aktów zgonu nad receptami i poradami? Lekarze rodzinni alarmują

2021-11-02 17:46

Lekarze są nie tylko od leczenia, ale także od… wystawiania aktów zgonów. Czymś takim zajmują się głównie koronerzy, ale u nas formalnie ich jeszcze nie ma, a jak nastaną, to nadal będzie ich za mało. Lekarze POZ (podstawowej opieki zdrowotnej) obawiają się, że w takiej sytuacji oni będą wypełniać braki kadrowe. Przez to będą mieli więcej obowiązków, ale mniej pacjentów. Lekarze pierwszego kontaktu uważają, że ustawa o koronerach uderzy ich po kieszeni.

Zacznijmy od tego, że w sprawy dotyczące śmierci, pochówku zmarłych itp. reguluje archaiczna ustawa z 1959 r. Miała ją uzupełnić, w styczniu 2021 r., ustawa o koronerach, czyli ściślej ujmując: ustawa o stwierdzaniu, dokumentowaniu i rejestracji zgonów. Miała, ale dalej o niej „ani słychu, ani widu”. – W Polsce jest rocznie ok. 150 tys. zgonów tzw. domowych i tylko 20 tys. niespodziewanych, w miejscach publicznych. I okazuje się, że koroner, który miał odciążyć lekarzy rodzinnych, będzie zajmował się tylko tymi 20 tysiącami zgonów! Reszta, lwia część przypada, jako obowiązek, lekarzom rodzinnym – alarmuje Mariusz Małecki, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego (największego stowarzyszenia zawodowego lekarzy pierwszego kontaktu). Skąd te obawy? A stąd, że projekt ustawy precyzuje obowiązki lekarza rodzinnego wobec pacjenta, który zmarł w domu, a był zapisany do konkretnej poradni POZ. – Trzeba zdać sobie sprawę, że ustawa w takim kształcie uderza i w lekarzy rodzinnych, ale przede wszystkim w samych pacjentów. Bo przewiduję jedno: skargi do różnych instytucji tych pacjentów, którzy nie zostaną przyjęci przez lekarza, bo ten musiał jechać stwierdzić zgon.

Takie sytuacje mogą zaistnieć. Może być tak... Lekarz POZ zostaje poinformowany przez rodzinę, że zmarł jego pacjent. Bez względu na to, ilu w tym dniu medyk ma przyjąć pacjentów, udaje się pod wskazany adres, by stwierdzić zgon. W niektórych rejonach Polski będzie musiał jechać wiele kilometrów. Nikt nie przewidział w projekcie, jak lekarz rodzinny ma pogodzić obowiązki wobec żywych i zmarłych pacjentów – zauważają eksperci Porozumienia Zielonogórskiego. Stracą nie tylko pacjenci, choć w takim – na razie hipotetycznym przypadku – powinno się stwierdzić: oni stracą najwięcej. Nie mało jednak stracą także lekarze. Mariusz Małecki wylicza… Projekt ustawy o koronerze dokładnie wycenia pracę koronera. Jemu, z tytułu wykonywania umowy, przysługuje wynagrodzenie w wysokości 738 zł za każde stwierdzenie zgonu i sporządzenie karty zgonu. Dodatkowo otrzyma on 49 zł za dobę, za „gotowość” oraz 250 zł ryczałtu na zakup środków ochrony osobistej. Może też liczyć na zwrot kosztów dojazdu do osoby zmarłej.

– Ile za taką pracę dostanie lekarz POZ? – pyta ekspert. – Koronerzy dostaną wynagrodzenie za stwierdzenie ok. 20 tys. zgonów w skali roku, a dla lekarzy POZ za o wiele większą liczbę stwierdzonych zgonów nie przewidziano żadnych źródeł finansowania. Projekt ustawy wskazuje, że lekarzowi POZ należy się wynagrodzenie za stwierdzenie zgonu, ale to świadczeniodawca sam musi znaleźć na to środki, nie przewiduje się na ten cel żadnych dodatkowych źródeł finansowania dla podmiotów POZ. Tyle opinii Porozumienia Zielonogórskiego. Nadmienić trzeba, że tzw. konsultacje społeczne, czyli zgłaszanie uwag do projektu rzeczonej ustawy skończyły się. Co znajdzie się w jego ostatecznym kształcie, to … się okaże podczas pierwszego czytania w Sejmie.

Sonda
Czy boisz się śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły