plaża

i

Autor: Shutterstock

Prognozy

Skończą się wakacje, ożyje epidemia SARS-CoV-2/COVID-19. Narasta fala zakażeń

2022-07-12 16:06

„Brak monitoringu jest jak odłączenie czujników pożaru. Może spowodować, że przy kolejnej fali zakażeń będziemy poruszać się ponownie po omacku. A dopiero pełne oddziały intensywnej terapii powiedzą nam, że zareagowaliśmy zbyt późno” – ostrzegał, w swym ostatnim komunikacie – 8 kwietnia, zespół doradczy ds. COVID-19 działający w Polskiej Akademii Nauk. Wczesną jesienią zobaczymy w jakim stopniu spełniła się ta prognoza.

Chyba się sprawdzi. Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego prognozuje, że jeszcze w pierwszych dniach sierpnia wzrośnie w Polsce liczba zakażonych/covidowych. Ilu jest obecnie zarażonych i chorych objawowo, to nie wiadomo. Nie ma bezpłatnego testowania, więc w realu takich osób może być i 20-krotnie więcej niż podają oficjalne statystyki. – – Z pewnością nie można myśleć, że jesteśmy już w końcówce pandemii – podkreśla w rozmowie z Newserią Biznes dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum, członkini Zespołu ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk. – Jesteśmy dopiero na początku egzystencji tego wirusa w naszym społeczeństwie i z pewnością zostaniemy z nim na długo. A w tym dokładnie momencie, latem 2022 roku, jesteśmy w trakcie narastania fali zakażeń wirusem SARS-CoV-2, wariant omikron BA.4 i BA.5.

Kolejną falę epidemii (która w społeczeństwie została 16 maja prawie uznano za pokonaną) generują podwarianty Okmikronu BA.4 i – przede wszystkim – BA.5. Najwięcej zakażonych jest w państwach tradycyjnie będących celem wakacyjnych wojaży. Mimo tego do większości z nich – trzeba to podkreślić – nie obowiązują tzw. paszporty covidowe, a dyscyplinę przeciwepidemiczną zredukowano do minimum lub wręcz ją zamrożono. No to należy spodziewać się, że po wakacjach, czyli w połowie września lub pod koniec, znów nastąpi powrót do sanitarnych obostrzeń. Kolejna fala (dziesiątej jeszcze pandemia nie osiągnęła) wezbrała się w Portugalii na przełomie maja i czerwca i przybiera na rozmiarach. We Włoszech i Niemczech notuje się dzienni (na razie) po 90 tys. przypadków SARS-CoV-2/COVID-19 dziennie, a we Francji nawet ponad 120 tys.

Posłanka Joanna Senyszyn na rehabilitacji

Zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i wielu ekspertów, nie widzi w zmierzającej z Zachodu do Polski fali zarazy zagrożenia dla stabilności naszego szpitalnictwa. Dlaczego? Raz: że choć znacznie bardziej zaraźliwa od poprzednich wariantów-destruktorów, to jednak nie prowadzi do tak licznych hospitalizacji i zgonów. Dwa: że odporność w wyniku przechorowania lub zaszczepienia złagodzi przebieg kolejnej infekcji. Co do pierwszego to są rozbieżności wśród specjalistów. – Duża liczba zakażeń nie przepisuje się na razie na zgony – zauważa prof. Krzysztof Pyrć (PAP). Drugi argument zdaje się nie mieć mocnych podstaw. Kierując się wyłącznie urzędową wykładnią warto przypomnieć, że skuteczność ochrona szczepienia przeciwcovidowego trwa od 4 do 6 miesięcy, a ozdrowieńcy mają ją jeszcze krócej, bo przez 4 miesięcy. Problem w tym, że zainteresowanie szczepieniami trwało do marca, a od kwietnia jest marginalne. To, że w pełni zaszczepiło się prawie 22,52 mln osób nie oznacza, że wszyscy mają jeszcze zachowaną odporność. Nawet, gdy brało się trzecią dawkę (wykazano prawie 224 tys. iniekcji), tzw. przypominającą.

Piszący ten materiał przyjął ją styczniu. Zakładając, że jest „ważna” przez pół roku, to już w lipcu należałoby zaszczepić się czwartą dawką, a po jakimś czasie – jeśli tylko szczepionka – będzie skuteczna wobec dominujących wariantów – następną. – Troszeczkę śmieszy mnie to ostatnie zintensyfikowanie dyskusji o COVID-19 – przyznał PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. – Jeżeli bowiem od dawna mówię, że zarówno zachorowanie, jak i szczepionka, nie zabezpieczają przed ponownym zakażeniem wirusem SARS-CoV-2, to czemu dziwimy się, że zakażeń jest okresowo więcej.

– Patrząc na tegoroczną jesień, na odległość w czasie między zaszczepieniem albo naturalnym zakażeniem, coraz większa liczba osób będzie tracić odporność immunologiczną na kontakt z nowym wariantem wirusa. A pamiętajmy, że ten wariant BA.5 umyka naszemu systemowi immunologicznemu, co oznacza, że nasz organizm nie rozpoznaje w pierwszej kolejności ataku tego wirusa jako czegoś, co zna – ostrzega dr Afelt. W Ministerstwie Zdrowa panuje optymizm. Adam Niedzielski uważa, że rosnąca liczba zakażeń w Polsce nie stanowi na razie ryzyka dla wydolności systemu opieki zdrowotnej. Natomiast wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówił (9 lipca), że nie ma planów przywrócenia stanu epidemii. Trudno uwierzyć, że rząd nie ma planów na okoliczność, gdyby BA.4 i BA.5 sprawiły, że znów trzeba będzie uruchomiać szpitale tymczasowe. Nadchodzą znów złe czasy?

Sonda
Jak myślisz, kiedy pandemia koronawirusa się skończy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły