Zawał serca

i

Autor: Pixabay

Zawałów nie ubywa. Wręcz odwrotnie – COVID-19 ma w tym swój udział

2021-10-08 18:07

W 2020 r. odnotowano 17-proc. wzrost liczby zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych. W części miało na to wpływ przestawienia ochrony zdrowia na leczenie pacjentów covidowych. W części także sam COVID-19 i jego wpływ na pracę serca. Wykazano już kilkadziesiąt pocovoidowych powikłań. Nie ma wątpliwości, że powikłania natury kardiologicznej są na tyle poważne, że nie można ich bagatelizować.

Po przechorowaniu COVID-19 może dojść do trwałego uszkodzenia mięśnia sercowego. Niewydolność serca lub inne powikłań sercowych mogą dotknąć również tych, których choroba, słusznie kojarzona z chorobą płuc, dotknęła w sposób łagodny, czyli nie wymagający hospitalizacji. Przypomnijmy (za Światową Organizacją Zdrowia), że u większości zarażanych SARS-CoV-2 choroba daje łagodne lub umiarkowane objawy, Zwykle chorzy zdrowieją maksymalnie po 6 tygodniach (najszybciej po dwóch). Jednak u niektórych pacjentów przez COVID-19 dochodzi do komplikacji medycznych, czyli powikłań. Szczególnie narażeni są na nie chorzy o ciężkim przebiegu choroby (dotyczy to 10-15 proc. zarażonych). – Duża część pacjentów pocovidowych rozwija niewydolność serca. Duży odsetek doznaje zawału serca. Ten wskaźnik jest wśród nich wyższy niż w populacji pacjentów niecovidowych. To są dwa główne aspekty, na które trzeba szczególnie zwrócić uwagę – wyjaśnia Newseria Biznes prof. dr hab. n. med. Krystian Wita, kardiolog i dyrektor ds. lecznictwa Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach.

W ub. roku niemieccy specjaliści przebadali, z pomocą rezonansu magnetycznego, kondycję serc 199 osób, które były hospitalizowane z powodu COVID-19. Badani wykonano 70 dni po wyzdrowieniu pacjentów. Okazało się, że u 78 proc. wykryto zmiany strukturalne w sercu, a u 76 proc. stwierdzono wysoki poziom białka (troponiny sercowe), charakterystyczny dla tych, którzy przeszli zawał.

Zgony z powodu chorób układu krążenia stanowią ok. 48 proc. wszystkich zgonów w Polsce. Z przedepidemicznych danych Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego wynika, zawal serca uśmiercał codziennie ok. 100 osób, a choroby układu sercowo-naczyniowego są przyczyną prawie 500. Kardiologiczne powikłania pocovidowe tylko zwiększają tę ponurą statystykę. W tym kontekście zasadniczego znaczenia nabiera specjalistyczna opieka i rehabilitacja kardiologiczna, również dedykowana ozdrowieńcom covidowym. Temu służy, realizowany od roku 2017, program KOS-Zawał. Ukierunkowany jest na poprawie jakości leczenia i zmniejszenie śmiertelności pacjentów po zawale mięśnia sercowego. U osób nim objętych ryzyko zgonu oraz konieczności hospitalizacji z jakichkolwiek przyczyn w okresie po zawale serca jest znacznie zredukowane: o 30 i 15 proc.

– Przeciętnie 10 proc. polskich pacjentów po zawale zawale serca umiera w ciągu 12 miesięcy po wypisie ze szpitala – przypomniał, podczas onlinowego 25. Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego jego prezes – prof. Jacek Legutko. KOS (skrót od kompleksowa opieka specjalistyczna) realizowany jest o października 2017 r. Obecnie wdrożono go w 74 szpitalach, tj. tylko/aż w 52 proc. placówek, w których leczeni są zawałowcy. A przy okazji, to...

Sonda
Jak oceniasz polską służbę zdrowia?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły