Lubuskie. Pacjent zero rok od zakażenia koronawirusem. Do dziś odczuwam skutki. Pozostała trauma

i

Autor: Kamil Kacperczyk/Super Express Mija rok, odkąd Mieczysław Opałka, zwany pacjentem "zero", zakaził się koronawirusem. Mieszkaniec województwa lubuskiego do dziś odczuwa skutki choroby

Lubuskie. Pacjent "zero" rok od zakażenia koronawirusem. "Do dziś odczuwam skutki. Pozostała trauma"

2021-03-04 7:53

Mija rok, odkąd Mieczysław Opałka, pacjent "zero" z województwa lubuskiego, zakaził się koronawirusem. Jego losami żyła w marcu ub.r. cała Polska, a informację o tym, że jest chory, przekazał ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski. Mieszkaniec miejscowości Cybinka mówi, że "do dziś odczuwa skutki koronawirusa, po którym pozostała mu trauma". Opałka czeka również na szczepienie i liczy, że wszystko wróci do normy.

Lubuskie. Pacjent "zero" rok od zakażenia koronawirusem

Mija rok, odkąd Mieczysław Opałka, pacjent "zero" z województwa lubuskiego, zakaził się koronawirusem. 4 marca 2020 r. informację o tym, że mężczyzna ma COVID-19, przekazał ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zanim trafił z tego powodu do szpitala w Zielonej Górze, 66-latek przebywał w Westafalii w Niemczech, gdzie brał udział w imprezie karnawałowej - to tam mogło dojść do zakażenia koronawirusem. Mieszkaniec Cybinki wracał do Polski busem, dlatego wszystkie osoby, które z nim podróżowały, znalazły się wtedy pod lupą sanepidu.

"Do dziś odczuwam skutki. Pozostała trauma"

Pacjent "zero" mówi, że do dziś odczuwa skutki zakażenia koronawirusem i nadal ma z tego powodu traumę. Choć Mieczysław Opałka był pierwszym zdiagnozowanym pacjentem z COVID-19 w Polsce, to nie zaraził bliskich. "Najbliższym udało się uniknąć zakażenia. Do tej pory nikt nie chorował" – podkreśla mężczyzna w rozmowie z PAP. Mieszkaniec Cybinki wspomina, że po wyjściu ze szpitala w Zielonej Górze był bardzo osłabiony. "Choroba, co prawda ustąpiła, ale są pozostałości" - przyznaje. "Musiałem się usprawnić fizycznie i psychicznie, pozostała jednak poważna trauma. Ona cały czas trwa. Przez to, że ten COVID-19 się ciągnie, jest jeszcze trudniej. Wciąż odczuwam dolegliwości. Mam problemy z koncentracją, moje myślenie jest w jakiś sposób spowolnione" - opisuje.

Wizyta w sanatorium dla ozdrowieńców

Pacjent "zero" przed dwoma tygodniami wrócił ze szpitala-sanatorium dla ozdrowieńców w Głuchołazach. Od września ubiegłego roku szpital przyjmuje pacjentów w ramach Pilotażowego Programu Rehabilitacji dla osób po przebytej chorobie. Realizuje program rehabilitacyjny, mający na celu wsparcie osób, które zmierzyły się z wirusem SARS-Cov-2.

- Ludzie, którzy tam przebywali, podobnie jak ja mają problemy z oddychaniem, mają problemy ruchowe, psychiczne. Mój stan zdrowia, a także różne inne wydarzenia, nie pozwalają mi na taką aktywność, jakbym sobie życzył. Mój świat się zmienił. Próbuję w jakiś sposób unormować swoje sprawy, ale jakoś nie mogę wyjść z tego chaosu. Nie mogę złapać kierunku. Wiele spraw pozostaje nierozwiązanych. W takiej sytuacji siedzi się jak na rozgrzanym krzesełku - mówi pacjent "zero" z województwa lubuskiego.

W oczekiwaniu na szczepienie

Pacjent "zero" nadal odczuwa skutki koronawirusa, który bezpowrotnie zmienił jego życie, dlatego czeka na szczepienie, by zminimalizować ryzyko ponownego zakażenia.

- Czekam na swoją kolej. Kiedy przyjdzie, będę się zastanawiał, ale myślę, że się zaszczepię. Czekam, jak wszyscy w kraju, aby wszystko wróciło do normy. Dużo bym dał, aby wrócić choćby do 2019 r. - mówi Opałka.(PAP)

Pierwsza partia szczepionki pod ESKORTĄ POLICJI

Rok temu potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Jak wpłynął na nasze życie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki