Śmiertelny atak psów na 46-latka. Po tragedii ludzie rzucali zwierzęciu patyk. "Myśleliśmy po prostu, że pies uciekł"

2025-10-16 10:16

Prokuratura w Zielonej Górze wyjaśnia kulisy śmiertelnego ataku psów na 46-latka w lesie w pobliżu MOP Racula. Ciężko ranny mężczyzna zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim w środę, 15 października, a w ramach prowadzonych czynności śledczy zabezpieczyli trzy psy, prawdopodobnie owczarki belgijskie. Jednym z nich zajęli się na miejscu świadkowie, którzy niedługo po tragedii rzucali mu patyk.

Zielona Góra. Śmiertelny atak psów. Rowerzyści rzucali jednemu ze zwierząt patyk

i

Autor: Shutterstock Prokuratura w Zielonej Górze wyjaśnia kulisy śmiertelnego ataku psów na 46-latka w lesie w pobliżu MOP Racula, zdj. ilustracyjne
  • Wstrząsająca tragedia w Zielonej Górze: mężczyzna zmarł po ataku psów.
  • Zanim odkryto atak, świadkowie, w tym rowerzyści, nieświadomie bawili się z jednym z psów, myśląc, że po prostu uciekł.
  • 46-latek zmarł w szpitalu na skutek 53 ran.
  • Czy właściciela psów czekają konsekwencje i czy można było uniknąć tej tragedii?

Zielona Góra. Śmiertelny atak psów. Ludzie rzucali owczarkowi belgijskiemu patyk

Rowerzyści i inne osoby, które zaopiekowały się jednym z psów podejrzanych o śmiertelny atak na człowieka, nie wiedziały nawet, że chwilę wcześniej doszło do tragedii - informuje "Gazeta Lubuska". Redakcji udało się dotrzeć do kobiety, która była w lesie w pobliżu MOP Racula w Zielonej Górze w niedzielę, 12 października.

Jak wynika z jej relacji, po godz. 13, czyli zanim poszkodowany w zdarzeniu 46-latek, który zmarł później w szpitalu, wezwał służby ratownicze, zwierzę bawiło się z rowerzystami, którzy rzucali mu patyk. Jak dodaje kobieta, sama dała owczarkowi belgijskiemu (to prawdopodobnie do tej rasy należą wszystkie trzy psy - przyp.red.) wody. Następnie na miejsce dotarła pracownica schroniska dla zwierząt. Przed godz. 14 pojawiła się policja i karetka pogotowia, więc dopiero wtedy ludzie zorientowali się, że coś się stało.

Absolutnie nie byliśmy niczego świadomi. Myśleliśmy po prostu, że pies uciekł i tyle - mówi kobieta "Gazecie Lubuskiej".

46-letni mężczyzna był na spacerze i zbierał grzyby, gdy zaatakowały go trzy psy. Bliscy stracili kontakt z poszkodowanym po godz. 12, więc do zdarzenia doszło mniej więcej w tym czasie. Trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze z 53 ranami szarpanymi i gryzionymi, gdzie zmarł w środę, 15 października.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że właściciel trzech psów, najprawdopodobniej rasy owczarek belgijski, nie zachował wymaganych środków ostrożności przy ich trzymaniu na terenie posesji strzelnicy. Zwierzęta wydostały się poza teren ogrodzenia i zaatakowały przechodzącego w pobliżu 46-letniego mężczyznę - poinformowała Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Wszystkie psy zostały zabrane, natomiast jak dodaje Antonowicz, "w toku czynności ujawniono również inne przypadki niewłaściwego zabezpieczenia zwierząt należących do 53-letniego właściciela". 

Psy zagryzły owce w Maruszowej
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki