GORZÓW WIELKOPOLSKI: Grożą mi śmiercią, a prokuratura nic nie robi

2013-04-14 10:44

Przedsiębiorca z Gorzowa Wielkopolskiego Waldemar Strychanin (62 l.) szantażowany jest przez byłych pracowników. Biznesmen zgłosił to do prokuratury. Sprawę jednak umorzono.

Waldemar Strychanin jest właścicielem sieci aptek w woj. lubuskim. Niedawno z pracy w jego firmie odszedł Marek J. Były pracownik przysłał Strychaninowi pismo z ,,propozycją nie odrzucenia". W zamian za przelanie 160 tys. zł na podane w liście konta autor zobowiązywał się, że nie ujawni rzekomych machinacji finansowych swego byłego szefa. Przedsiębiorca zgłosił się do prokuratury. Ta jednak sprawę umorzyła. - Pismo Marka J. nie nosiło znamion przestępstwa, bo nie było w nim gróźb karalnych - tłumaczy Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim Strychanin nie rozumie tej argumentacji. Boi się o siebie i rodzinę. Otrzymał ostrzeżenie, że ,,walec może przejechać po ich kręgosłupie". Dlatego zwrócił się o pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego (52 l.). - Mamy do czynienia z karygodnym zaniedbaniem ze strony organów ścigania - mówi Rutkowski i zapowiada, że sam dopadnie szantażystów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki