Najpierw pacjent trafia do gabinetu, gdzie dostaje znieczulenie i pielęgniarka prowadzi go do stołu operacyjnego. Potem oko jest zabezpieczane, a odpowiedni sprzęt naciąga powieki, aby lekarz miał łatwiejszy dostęp. Na tym kończy się znana procedura i zaczynają się nowinki.
Lekarz przeprowadzający operacje zakłada okulary 3D, a na wielkim ekranie ma zbliżenie oka, które będzie operował. Stopą za pomocą pedału zbliża i oddala obraz.
- Sama operacja usuwania zaćmy czy jaskry jest dzięki temu wygodniejsza do przeprowadzenia - mówi "Super Expressowi" płk prof. dr hab. n. med. Marek Rękas, kierownik kliniki okulistyki i krajowy konsultant w tej dziedzinie.Nowoczesny sprzęt nie skraca jej trwania. - To standardowe 10-12 minut. Robię dokładnie to samo, ale widzę na ekranie w powiększeniu, jak usuwam zaćmę z oka i wstawiam sztuczną soczewkę - mówi profesor, który momentami nawet nie zerka na pacjenta, którego operuje.
Nic dziwnego. W ciągu ostatnich 15 lat przeprowadzał rocznie po 700 takich zabiegów.
- Przy nowej metodzie nie męczą się tak plecy, jak przy ciągłym zerkaniu w mikroskop. Jest też lepiej, jeżeli chodzi o walor edukacyjny. Studenci mogą przyglądać się w okularach 3D, jak dokonywana jest operacja. Wszystko widać na żywo - wylicza zalety nowego sprzętu prof. Rękas.
Zobacz też: 6-latek zabrał kluczyki i poszedł pojeździć autem