Rodzinna tragedia w Zgorzelcu. Kim był Robert W., górnik z kopalni Turów? [ZDJĘCIA]

2016-10-27 13:48

W poniedziałek 25 października, na drodze wojewódzkiej nr 352, między Bogatynią a Zgorzelcem, na wysokości miejscowości Działoszyn, doszło do tragicznego wypadku. W wyniku zderzenia czołowego z ciężarówką zginął ojciec, Robert W. wraz z trójką dzieci. Dotychczasowe ustalenia śledczych wskazują na rozszerzone samobójstwo Roberta W., który z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas prosto pod koła ciężarówki.

Robert W. oraz troje jego dzieci: 6-letni Mateusz, 11-letnia Małgosia i 13-letni Marek zginęli w poniedziałek w tragicznym wypadku pod Działoszynem. Tego samego dnia w miejscu ich zamieszkania w Zgorzelcu policjanci znaleźli ciało Agnieszki W., żony i matki tragicznie zmarłej rodziny. Kobieta miała rany głowy, zadane najprawdopodobniej tępym narzędziem.

Kim był Robert W., mąż zmarłej i ojciec trójki zabitych dzieci? 38-latek pracował w Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Kopalnia znajduje się u zbiegu granic trzech państw: Polski, Niemiec i Czech i jest jednym z największych i najważniejszych zakładów przemysłowych w tej części Dolnego Śląska. 38-letni mężczyzna pracował tam jako górnik. Zapytani o niego sąsiedzi wyrazili podzielone zdania. Jedni twierdzą, że nigdy by się nie spodziewali takiej tragedii, inni zaś opowiadają o "ekscesach" i "utarczkach słownych" z Robertem W. oraz mówią, że nie mieli o nim dobrego zdania. Mężczyzna z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i wjechał wprost pod koła pędzącej z naprzeciwka ciężarówki. Teraz trwa śledztwo, mające na celu wyjaśnić okoliczności tego wypadku oraz przyczynę śmierci 44-letniej Agnieszki W.

Zobacz: Ojciec trójki dzieci WJECHAŁ pod tira! Tragedia pod Działoszynem [NOWE FAKTY]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki