Iwona Kurc ze Stowarzyszenia Kocimiętka w Tarnowskich Górach (woj. śląskie) dowiedziała się, że Basia ma iść pod nóż i trafić na półmisek z jabłkiem w ryjku tylko dlatego, że ma uszkodzoną miednicę i nie potrafi chodzić. - Nie mogłam do tego dopuścić. Wykupiłam Basię razem z jej braciszkiem Stasiem, ale on był już zbyt wyczerpany, by przeżyć. Basia była w lepszej formie - opowiada pani Iwona.
Na razie świnka leczy się i rehabilituje. Czasami staje już nawet na czterech kopytkach, ale tylko na chwilę. Jak już całkiem wyzdrowieje, trafi do azylu dla świnek w województwie kujawsko-pomorskim. Tymczasem przebywa w gościach u swej wybawicielki. Ma tam istny raj i doborowe towarzystwo w postaci licznej gromadki psów i kotów, którymi opiekuje się szefowa stowarzyszenia Kocimiętka.
ZOBACZ: Elżbieta Romanowska wyznaje: Nazywają mnie grubą świnią!