Waśniewska skamlała, sąd okazał się bezlitosny: - Nie będzie nowych biegłych

2013-07-10 14:56

Zdjęła z twarzy maskę zimnej, bezwzględnej kobiety. Katarzyna Waśniewska (24 l.) oskarżona o zabicie córeczki całkiem rozkleiła się przed sądem. - Tu chodzi o moje życie, moją przyszłość - łkała, prosząc sędziów o wymianę biegłych orzekających o przyczynie śmierci Madzi (†6 mies.).

Dla wszystkich, którzy na żywo śledzili proces, zachowanie Waśniewskiej było szokujące. Podczas dziewięciu poprzednich rozpraw matka Madzi nie odezwała się przecież słowem. Siedziała na sądowej sali butna i pewna siebie. Czasem tylko uśmiechała się ironicznie, słuchając zeznań świadków.

Teraz wyglądała na przerażoną. Sąd rozpatrywał właśnie wniosek jej obrońcy o wymianę składu biegłych, którzy orzekali o przyczynie śmierci Madzi. Opinia specjalistów była dla matki Madzi druzgocąca. Orzekli oni, że jej córeczka została uduszona. Obrońca Waśniewskiej próbował przekonać sąd, że dziewczynka umarła w wyniku skurczu krtani. Nowi biegli mieliby to potwierdzić.

Katarzyna nie wytrzymała i zabrała głos, przerywając mecenasowi.

Nie zamykajcie mnie, tu chodzi o moje życie!

- Przepraszam cię, czy ja mogę coś powiedzieć? - powiedziała łamiącym się głosem. - Tu nie chodzi o paragrafy, ale o moje życie, moją przyszłość - łkała.

- Wysłuchanie biegłych i późniejsze zaznajomienie się z treścią protokołów i wszystkich opinii, które są w aktach, w żaden sposób nie wrócą mi Magdy, a bardzo dużo mnie kosztowały - tłumaczyła.

Decyzje w sprawie powołania nowych biegłych sąd już podjął. Katarzyna Waśniewska pozostanie w areszcie, a nowi biegli nie zostaną powołani...

>>> Sprytna sztuczka adwokata: Madzia miała skurcz krtani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki