Do tragedii doszło w Stanach Zjednoczonych. 4-letni Francisco wybrał się na basen ze swoimi rodzicami. Ponoć cała wizyta minęła spokojnie. Kiedy rodzina wróciła do domu, chłopiec zaczął narzekać na ból brzucha. Następnie pojawiły się u niego wymioty i biegunka. Rodzice jednak zbagatelizowali te symptomy, sądząc, że Francisco dopadł po prostu wirus. W kolejnych dniach było tylko gorzej - objawy nasilały się, a u 4-latka pojawił się ból w okolicy barków i klatki piersiowej. W pewnym momencie dziecko przestało oddychać. Wówczas przerażeni rodzice natychmiast wezwali pogotowie. Reanimacja nie przyniosła jednak rezultatów i chłopiec zmarł. Lekarz postawił diagnozę - 4-latek zmarł na tzw. wtórne utonięcie. Płuca dziecka były pełne płynów i nie było szans, aby go uratować.
Zobacz: SKANDAL! Nauczycielka pójdzie siedzieć za SEKS z uczniami?